Mateusz Zolisz – student-programista z Wydziału Informatyki i Telekomunikacji z gitarą w ręku. Uwielbia improwizacje, których możecie posłuchać na jego Instagramie.

„Pierwsze muzyczne skojarzenie? Koncerty zespołu Toto oraz Petera Gabriela. Zwłaszcza wyczyny brytyjskiego muzyka na scenie zapadły mi w pamięci. Miałem wtedy jakieś 5-6 lat, ale pamiętam doskonale, jakie szalone rzeczy wyprawiał. Wtedy pojawiła się moja - wspierana przez rodziców - zajawka, która poskutkowała ukończeniem szkoły muzycznej.

Muszę jednak przyznać, że zamiast ćwiczenia etiud wolałem grać riffy AC/DC...:)

Z czasem pojawił się jazz, a także hip-hop czy muzyka soulowa. Te style, wbrew pozorom, świetnie się łączą. Jeśli jesteście ciekawi tych połączeń, to można mnie spotkać na kameralnych koncertach, które dajemy w duecie z utalentowaną wokalistką Judytą.

Moimi największymi inspiracjami są tacy artyści jak John Mayer, Beau Diakowicz, Mateus Asato, Tom Misch, a z naszego polskiego podwórka zespół Bitamina. Słuchanie ich otworzyło mi się nowe spojrzenie na to, jak można grać i tworzyć.

Muzyka to dla mnie odskocznia, ale i sposób na kreatywność. Gdy pracuję nad jakimś projektem, ale nie mogę nic wymyślić, to biorę gitarę i improwizuję. To niesamowite, ale często za chwilę pojawia się rozwiązanie! Zarówno w programowaniu, jak i komponowaniu trzeba być nieszablonowym i czasem iść pod prąd.

Komputery w moim domu były od zawsze, bo tata z zawodu i pasji jest informatykiem. W gimnazjum tworzyłem proste strony internetowe, a w liceum pojawiły się pierwsze zlecenia. Teraz pracuję dla jednej z firm nad systemem zarządzania pracownikami. Gdy zdobędę trochę więcej doświadczenia, planuję założyć własną firmę IT.

Ostatnio swoje umiejętności mogę rozwijać w Kole Naukowym Robotyków KoNaR. Bardzo podziwiam swoich kolegów i koleżanki z koła, bo to, co potrafią w tak młodym wieku, jest bardzo inspirujące”.