Na Instagramie jako @berry_is_painting i @borowkamaluje,  absolwentka inżynierii chemicznej i procesowej na Wydziale Chemicznym, zajmuje się modelarstwem i artystycznym farbowaniem materiałów.

„Gdybym urodziła się w innych czasach, to z pewnością należałabym do jakiegoś cechu rzemieślniczego. Mogłabym wtedy żyć z tego, co wykonam własnymi rękami, np. z malowania figurek lub z farbiarstwa.

Na swoim koncie mam już blisko tysiąc własnoręcznie pomalowanych modeli w różnym rozmiarze. Najmniejsze miały może kilka milimetrów. Całe szczęście, że wzrok mi dopisuje i mogę pracować bez lupy. Co ciekawe, to właśnie małe figurki »wybaczają« więcej niż te duże. Bo przy takich większych (kilkucentymetrowych) widać każdy najmniejszy niuans: czy dobrze oddałam przechodzenie jednej barwy w drugą, czy właściwie odtworzyłam padający cień. Bo chodzi o to, żeby modele wyglądały jak żywe. Najbardziej lubię malować tzw. »mechy«, czyli mechaniczne postacie, roboty bojowe, ale też pióra i futra.

Moja pracownia mieści się na… biurku, składa się na nią m.in. zestaw 72 farb. To dla modelarza wcale nie jest dużo. Ale dobrze radzę sobie z mieszaniem kolorów, więc na moje potrzeby wystarcza. Mam też aerograf, czyli pistolet do malowania precyzyjnego.

Zazwyczaj maluję dla kogoś. Moje figurki występują w różnych grach planszowych. W domu mam niestety tylko jedną, ale bardzo dla mnie cenną, bo wygrałam z nią konkurs modelarski.

Drugą moją pasją jest farbowanie materiałów techniką batiku wiązanego. Zajmuję się tym od sześciu lat. Technika polega na odpowiednim związaniu materiału przed farbowaniem, aby uzyskać konkretne i niepowtarzalne wzory.  Z początku koszulki, które farbowałam rozdawałam na Woodstocku i moim przyjaciołom, obecnie jeżdżę z nimi na targi i sprzedaję w Internecie. Farbuję nie tylko T-shirty, ale też spódnice, worki czy czapki.

Aktualnie zrobiłam sobie półroczną przerwę po studiach. Sprawdzam, czy zwycięży artystyczna dusza czy naukowe zacięcie. A może spróbuję jakoś połączyć obie te rzeczy?".