TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.
Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.
Data: 05.03.2020 Kategoria: Wydział Architektury
Starzejemy się jako społeczeństwo. Za 30 lat niemal połowa Polaków będzie w wieku emerytalnym. Jak będziemy mieszkać? Jak powinny zmienić się nasze mieszkania? Jakie rozwiązania z sąsiednich krajów warto rozważyć?
O architekturze dla seniorów i uczeniu przyszłych architektów projektowania z myślą o osobach z ograniczoną sprawnością rozmawiamy z prof. Barbarą Gronostajską*, architekt z Katedry Projektowania Architektoniczno-Konstrukcyjnego na Wydziale Architektury. Profesor naukowo zajmuje się tą tematyką, a jej aktywność została doceniona wyróżnieniem w ubiegłorocznym plebiscycie „Osobowości 25-lecia” miesięcznika Architektura-Murator.
Lucyna Róg: - Trudno nie zacząć rozmowy o projektowaniu dla seniorów bez przytoczenia statystyk. A te są alarmujące – już teraz niemal jedna czwarta naszego społeczeństwa to osoby powyżej 60. roku życia. Za 30 lat osoby starsze mają stanowić prawie połowę mieszkańców naszego kraju. To oznacza dużo wyzwań dla nas wszystkich.
Prof. Barbara Gronostajska: - Dlatego tak ważne jest uwrażliwienie młodych architektów na potrzeby osób, które nie są w pełni sprawne. Na szczęście coraz większą popularność zyskuje idea Universal Design, która promuje projektowanie obiektów i przestrzeni tak, by mogły być wykorzystywane przez każdego – niezależnie od wieku czy stopnia sprawności. Każdy z nas przechodzi przez okres dzieciństwa, choroby i rekonwalescencji, a w przypadku kobiet także ciąży i czasu poruszania się z małym dzieckiem w wózku, a w końcu wszystkich nas czeka starość. Jeśli projektujemy z myślą o ludziach o różnorodnych możliwościach, możemy tworzyć rzeczy łatwiejsze do użycia przez wszystkich użytkowników. Universal Design nie obejmuje tylko architektury, ale także wzornictwo przemysłowe, interfejsy komputerowe i serwisy internetowe – wszystko to ma znaczenie dla komfortowego życia osób, które mają słabszy wzrok, trudniej im się poruszać czy gorzej słyszą.
Od kilku lat proponuje pani studentom semestr autorskiego przedmiotu wybieralnego „Projektowanie dla osób starszych”. Na co zwraca pani uwagę przyszłym architektom?
Najważniejsze jest dla mnie przekazanie wrażliwości i empatii na potrzeby drugiego człowieka, które mogą być skrajnie odmienne od naszych. Jeśli zacznie się od takiego nastawienia, dużo łatwiej rozpoznać potencjalne bariery dla użytkowników miejsca czy obiektu, który projektujemy.
Przejdźmy jednak do konkretów – winda w budynku i pochylnia na schodach to dopiero początek?
A i to nie zawsze! Czasem schody są dobrym elementem w mieszkaniu seniora. Sama znam starszą osobę, która mieszka w piętrowym mieszkaniu. Codziennie musi więc pokonać kilkanaście stopni przynajmniej parę razy, a czasem i częściej, i to jest dobre dla jej zdrowia. Zmusza ją do aktywności. Gdyby nie one, prowadziłaby siedzący tryb życia, od czasu do czasu wychodząc tylko na spacer czy zakupy.
Oczywiście nie oznacza to, że wszystkich seniorów musimy teraz skłaniać do tego, żeby każdego dnia pokonywali stopnie schodów. Ważne, żebyśmy pousuwali z ich mieszkania czy domu śliskie dywany, chodniki i inne nierówności na podłodze, które grożą wypadkiem. Pozostałe kwestie trzeba rozpatrywać indywidualnie. To jest bardzo istotne przy projektowaniu dla seniorów, żeby nie patrzeć szablonami. Każdy jest inny – ma inne potrzeby, inny stopień sprawności, a także choroby, które mogą postępować. To wszystko trzeba brać pod uwagę, myśląc o przestrzeni, w jakiej ta osoba będzie żyła.
A jednak architekci tworzą modelowe mieszkania dla seniorów. W Polsce taką przestrzeń zaprojektowali w Warszawie dr inż. arch. Agnieszka Cieśla i dr inż. arch. Jan Cieśla. Wystarczy umówić się, by zobaczyć, jak można mieszkać na starość.
I bardzo dobrze. Takie mieszkanie to trochę jak dom z katalogu. Nie kopiuje się go jeden do jednego, tylko dostosowuje do swoich możliwości (choćby finansowych) i potrzeb. Bardzo cieszy, że takie miejsca powstają, bo dają ogląd rozwiązań, które są już dostępne.
W takim razie – co może nam ułatwiać życie?
Sterowane pilotem łóżka, które same podnoszą się i opadają, najróżniejsze materace dostosowujące się do kształtu ciała użytkownika, kuchenne szafki i szafy na ubrania, które przesuwają się i zjeżdżają na dół, ułatwiając dostęp do rzeczy położonych wyżej. Jest tego naprawdę sporo.
Poza tym warto pomyśleć także o odpowiedniej kolorystyce i oświetleniu, które mają duży wpływ na nasze samopoczucie, a w przypadku pogarszającego się wzroku także na codzienne funkcjonowanie, odróżnianie krawędzi, łatwe docieranie do miejsc itd.
W swojej książce o kształtowaniu środowiska mieszkaniowego dla seniorów pisała pani o tym, że dobrze byłoby stworzyć katalog produktów, które sprawdzałyby się w mieszkaniach osób starszych w wielkiej płycie.
Zajęłam się tym tematem, bo statystyki pokazują, że właśnie w wielkiej płycie mieszka bardzo wielu seniorów. Często małe zmiany - wymiana kilku mebli na inne i przeorganizowanie przestrzeni – sprawiają, że senior czuje się dużo bardziej komfortowo i łatwiej mu się po prostu poruszać po tej przestrzeni. Dlatego dobrze byłoby opracować katalog z takimi podpowiedziami dla starszych osób, co i jak zmienić. Myślimy o tym i mamy też parę innych planów – przygotowaliśmy właśnie wniosek grantowy, wspólnie z Wydziałem Informatyki i Zarządzania, i czekamy na rozstrzygnięcie konkursu. Chcemy na obu wydziałach uczyć studentów idei Universal Design, o której wspominałam. Rozpisaliśmy całe moduły zajęć, a na naszym wydziale chcielibyśmy też stworzyć modelarnię. Studenci budowaliby tam prototypy mebli dla osób z niepełnosprawnościami.
Wróćmy jeszcze do zajęć ze studentami. Domyślam się, że gdy ma się dwadzieścia lat, trudno jest patrzeć na przestrzeń oczami osoby o 50 czy 60 lat starszej. O czym zapominają młodzi architekci, gdy projektują dla seniorów?
Rysują za małe przestrzenie, umieszczają w nich zbyt wiele sprzętów i mebli. Nie pamiętają o tym, że starszej osobie nie będzie łatwo przemieszczać się między nimi. Przed budynkiem nie proponują im ławek czy spoczników, nie myśląc o tym, że dystans do osiedlowego sklepu czy przychodni jest bardzo długi dla osoby, która ma problemy z poruszaniem się.
Często studenci koncentrują się wyłącznie na rozwiązaniach funkcjonalnych, czyli kubaturze budynku i układzie pomieszczeń, nie biorąc pod uwagę tego, że obiekt powinien być projektowany w powiązaniu z przestrzenią zewnętrzną. A to przecież bardzo ważne, żeby zaplanować także podwórka z przestrzeniami rekreacyjnymi. Senior musi mieć powód, żeby wyjść z mieszkania, bo najgorsze jest zamknięcie się w czterech ścianach i życie w izolacji.
„Przestrzeń rekreacyjna” to określenie, które ładnie brzmi, ale w praktyce często sprowadza się do ławki pod drzewem. Co innego możemy zaproponować seniorom, bo przecież nie plac zabaw czy skatepark?
Choćby siłownię na świeżym powietrzu, stolik z szachownicą i z krzesłami albo miejską farmę. Ta ostatnia propozycja jest naprawdę świetna i jestem jej wielką orędowniczką. To jest bardzo dobra zachęta dla osób starszych do spędzania czasu poza mieszkaniem, rozmowy z sąsiadem, który też grzebie na swojej grządce, wymieniania się radami dotyczącymi uprawy itd.
Czy nie po to mamy ogródki działkowe?
Nie każdy ma własną działkę, niektóre są dość daleko od miejsca zamieszkania, a do tego ich przyszłość jest niepewna, bo mówi się o planach likwidacji części ogródków działkowych. Tymczasem taką grządkę można mieć pod oknem i przy niewielkim wysiłku można jej doglądać.
Społeczeństwo nam się starzeje, ale trudno chyba mówić o jakichś trendach dotyczących tego, jak będą mieszkać seniorzy? Mówi się o rozwiązaniach cohousingowych, czyli wspólnym mieszkaniu w domu lub osiedlu zbudowanym tak, żeby odpowiadał potrzebom wszystkich mieszkańców. Od czasu do czasu pojawiają się pomysły na specjalne osiedla dla seniorów. Na Dolnym Śląsku taką oazą dla osób na emeryturze ma być – według planów – Radków w powiecie kłodzkim. Jednocześnie podkreśla się, że „nie przesadza się starych drzew” i bardzo często Polacy wolą po prostu pozostać w miejscu, w którym mieszkali całe życie.
Ten ostatni przypadek to koncepcja „starzenia się w miejscu”. Jest najbardziej korzystna pod względem psychologicznym. Mnie się wydaje najbardziej prawdopodobna w naszym kraju. Przeprowadzka na starość to duża decyzja i ogromna zmiana, a do tego wiąże się z nakładami finansowymi. Oczywiście rosnąca liczba osób w podeszłym wieku, często samotnych, w budynkach niedostosowanych do ich potrzeb, będzie dużym wyzwaniem dla systemu opieki w Polsce. Można jednak wiele zrobić, by sytuację takich seniorów poprawić.
Dla przykładu – w blokowiskach z wielkiej płyty jest mnóstwo przestrzeni, która w tej chwili jest dogęszczana. Dobrym pomysłem byłoby budowanie w takich miejscach np. ośrodków dziennej opieki dla seniorów, domów kultury z ofertą dla nich czy po prostu domów spokojnej starości. Dzięki temu ci mieszkańcy pozostaliby w miejscu, które jest dla nich domem od kilkudziesięciu lat, a jednocześnie mieliby zapewnioną opiekę czy zwyczajnie powód do tego, żeby wyjść z mieszkania.
Oczywiście będą też powstawać domy całodobowej opieki dla seniorów, bo są po prostu potrzebne. W Polsce nie kojarzą się one zbyt dobrze, ale może to kwestia czasu, gdy przestaniemy patrzeć na nie jak na miejsca, do których „oddaje się” babcię czy dziadka na ostatnie lata życia. Na Zachodzie to są miejsca, w których ludzie mieszkają po kilkadziesiąt lat i mają tam zapewnioną nie tylko pomoc w codziennym funkcjonowaniu, ale także towarzystwo i różnego rodzaju rozrywki. Dwa lata temu nawiązaliśmy współpracę z miejskim urzędem w Goerlitz, w ramach której studenci na moich zajęciach projektowali rozbudowę domu seniora Zentralhospital. Przy okazji mogliśmy się dobrze przyjrzeć tamtejszym rozwiązaniom i obiektom dla seniorów i byłam pod wrażeniem, jak dobrze to wszystko było tam przemyślane.
Pojawiają się zresztą różne pomysły na to, jak sprawić, by seniorzy nie czuli się odizolowani, przebywając w takich domach. W Austrii np. są budowane osiedla mieszkaniowe, których jedna część jest przeznaczona dla seniorów i dostosowana do ich potrzeb, a tuż obok działają przedszkola. Starsze osoby mogą uczestniczyć w opiece nad tymi maluchami – jeśli tylko mają na to ochotę i w takim zakresie, w jakim są w stanie. Mogą im poczytać książki, razem się pobawić itd. Jeśli nie chcą, nikt ich oczywiście do tego nie zmusza. To daje im jednak możliwość przebywania wśród młodych ludzi i czucia się potrzebnym, a do tego mobilizuje do aktywności.
Co jeszcze warto podpatrzeć za granicą?
W Wielkiej Brytanii w Gillingham przyglądałam się bardzo ciekawemu przykładowi cohousingu – zespołowi domów jednorodzinnych zamieszkiwanych przez osoby w różnym wieku. Mieszkańcy dogadali się wcześniej, że chcą razem zamieszkać, znaleźli się przez ogłoszenia i dobrali metodą castingu – chyba trudno inaczej nazwać taki nabór na sąsiada. Długo rozmawiali o swoich potrzebach, potem zatrudnili architekta, który zaprojektował ich domy. Teraz funkcjonują we wspólnocie. Mają różne dyżury, a w każdy poniedziałek spotykają się na obowiązkowych zebraniach, by omówić bieżące kwestie.
W Sztokholmie z kolei warto zainteresować się wspólnotą Sjöfarten na osiedlu Sjöstad, którą początkowo tworzyły głównie osoby 50+, a potem zdecydowano się poszerzyć grupę mieszkańców o osoby młodsze. Jest tam 46 mieszkań, a do tego pomieszczenia wspólne – duża kuchnia, jadalnia, pokój spotkań, biblioteka, sauna, sala do ćwiczeń i pokój gościnny. Mieszkańcy mają też wspólny ogród i tarasy oraz ogródek ziołowo-warzywny. Wspólnota zrzesza także osoby niemieszkające w budynku, które po wniesieniu odpowiednich opłat, mogą uczestniczyć w różnych aktywnościach jak seminaria czy spotkania w klubie filmowym. Co ciekawe, kandydaci, którzy chcieliby tam zamieszkać, mają najpierw spotkania z konsultantami tłumaczącymi zalety i wady życia w takiej wspólnocie.
Kto wie, może za jakiś czas także u nas takie formy wspólnego mieszkania staną się bardziej popularne? W każdym razie na pewno my, architekci, musimy być gotowi na sprostanie tego typu potrzebom i powinniśmy przyglądać się podobnym przykładom, by wiedzieć, jakie rozwiązania się sprawdzają i co może ułatwiać mieszkańcom wspólne funkcjonowanie w jednej przestrzeni.
Rozmawiała Lucyna Róg
*Prof. Barbara Gronostajska – architekt, pracuje w Katedrze Projektowania Architektoniczno-Konstrukcyjnego. Jest autorką 88 prac naukowych publikowanych i cytowanych w Polsce i za granicą, w tym dwóch książek: „Kształtowanie środowiska mieszkaniowego dla seniorów” oraz „Kreacja i modernizacja przestrzeni mieszkalnej: Teoria i praktyka na przykładzie wybranych realizacji wrocławskich z lat 1970-1990”. Profesor zajmuje się naukowo kwestiami projektowania dla seniorów, modernizacją wielkiej płyty oraz projektowaniem zdrowego środowiska zamieszkania. Od 2015 roku prowadzi na Wydziale Architektury PWr autorski przedmiot „Projektowanie dla osób starszych”. Zaowocowało to współpracą z zagranicznymi i krajowymi ośrodkami, m.in. z urzędem miasta Goerlitz. W 2019 r. studenci pod jej kierunkiem wzięli udział w konkursie na hospicjum, zorganizowanym we współpracy z biurem projektowy „Maćków Pracownia Projektowa”. Pracę naukową łączy z pracą zawodowo-twórczą.
Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »