William Archibong Patrick – świeżo upieczony absolwent budownictwa. Piłkarz i szachista. Swoje pasje zaczął rozwijać w rodzinnej Nigerii i kontynuuje je w Polsce.  

„Jako dziecko podziwiałem mojego ojca, grającego w piłkę nożną na poziomie ligi krajowej. W naszym domu futbol nie był tylko sportem. To wspólny język i sposób życia, który nas połączył. A mój ojciec był moją inspiracją i mentorem.  

Swoją pasję rozwijam także tutaj, w Polsce. Obecnie gram w GZS Widawa Kiełczów - klubie, który jest dla mnie nie tylko drużyną, ale i rodziną. Gram na pozycji środkowego obrońcy. Ta rola wymaga nie tylko siły fizycznej, ale także zwinności i szybkiego reagowania.  

Gram także w szachy, a wszystko zaczęło się od... fascynacji filmami osadzonymi w średniowieczu. Urzekły mnie sceny, w których królowie i ich doradcy pochylali się nad szachownicą, używając gry jako metafory dla planowanych bitew. Pokazywały, że szachy to także forma sztuki odzwierciedlająca złożoność życia i konfliktów.

Pochodzę z Nigerii – jednego z najludniejszych krajów świata. Tym, co najbardziej lubię w mojej ojczyźnie jest nasza tętniąca życiem kultura i dynamiczny duch. Nigeria nadaje rytm modzie, rozwojowi technologii i sztuki w Afryce. Jest też kolebką jednego z największych przemysłów filmowych na świecie, powszechnie znanego jako Nollywood.  

Największym szokiem kulturowym, jaki przeżyłem, kiedy rozpoczynałem studia w Polsce, był wyraźny kontrast w interakcjach społecznych. Życie w Nigerii charakteryzuje się otwartą i ekspresyjną komunikacją, a ulice tętnią ożywionymi rozmowami i muzyką. Polska natomiast początkowo wydawała się bardziej powściągliwa i spokojniejsza.  

Największe podobieństwo, jakie widzę pomiędzy Nigeryjczykami i Polakami, tkwi w pasji do sportu. Obydwa narody doceniają moc sportu, który potrafi inspirować, jednoczyć i wzmacniać poczucie dumy i tożsamości narodowej”.