Studentka optyki, od wielu lat występuje w zespołach ludowych, obecnie w Akademickim Zespole Pieśni i Tańca Jedliniok. i Reprezentacyjnym Dolnośląskim Zespole Pieśni i Tańca „Wrocław”.

„Nie przepadam za aktywnością fizyczną, ale taniec to jest zupełnie co innego! Gdy jako grupa wykonujemy zsynchronizowane ruchy, do tego w tych pięknych strojach i makijażu, wtedy czuję wyjątkową satysfakcję. Na treningach, zanim przechodzimy do mazurków czy kujawiaków, mamy rozgrzewkę, na której skupiamy się na elementach klasycznych, więc przypomina to zajęcia baletowe. Ważne są dla nas wszystkie detale, dlatego przywiązujemy wagę do strojów i uczymy się nie tylko tego, jakie tańce i przyśpiewki są charakterystyczne dla danego regionu, ale także z czym się wiązały – np. które grano, gdy na weselu ludzie opadali już z sił albo które służyły poznawaniu nowych osób, bo zmieniało się partnerów w tańcu.

Pochodzę z Rzeszowa, gdzie działa wiele zespołów ludowych, a ja występowałam w młodzieżowym Zespole Pieśni i Tańca Rudki. Gdy przyjechałam na studia, od razu zaczęłam szukać miejsca dla siebie i padło na Jedlinioka, bo jest najbliżej PWr i najłatwiej było mi połączyć treningi ze studiowaniem. Od niedawna występuję także we »Wrocławiu«. Zdarzyło się nawet ostatnio, że na festiwalu »Świat Pod Kyczerą« na scenie byłam dwa razy – tańcząc i śpiewając w obu zespołach. Występowałam już na całym Dolnym Śląsku na różnego rodzaju festiwalach, świętach uczelni czy dożynkach. Z Jedliniokiem byłam też w Gruzji, a z »Wrocławiem« wkrótce jadę do Włoch.

Najbardziej lubię tańce rzeszowskie, zwłaszcza polki. A najbardziej wymagający jest – dla mnie – jeden z tańców wykonywany w stroju łowickim. Dziewczyna musi się tam bardzo mocno rozkręcić, żeby obracać się wokół własnej osi i ruszyć ciężkim wełnianym strojem, a potem jeszcze zatrzymać. W ogóle tańce ludowe wymagają sporo energii. Taki np. krakowiak to wyciskacz potu, ale i kujawiak, który wydaje się posuwisty i dostojny, potrafi zmęczyć. Ale przede wszystkim każdy daje mnóstwo uśmiechu na twarzy – nam i publiczności”.