TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.

Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.

 

Dr inż. Grzegorz Romanik

Data: 21.04.2022

Grzegorz Romanik to doktor z Wydziału Mechaniczno-Energetycznego. Pasjonat historii techniki, w garażu ma cztery zabytkowe auta, które samodzielnie remontuje.

Grzegorz Romanik„Kierować samochodem uczył mnie dziadek. Ledwo dostawałem nogami do pedałów, a już sadzał mnie na fotelu kierowcy i zgadzał się, żebym trochę popróbował, jak to jest jeździć. Miał Fiata 127 i sam wymieniał w nim części, regulował gaźnik czy zapłon. Pozwalał mi asystować, a ja wsiąkłem…

Dlatego kiedy w technikum mechanicznym nastał ten czas, że wszyscy robiliśmy prawo jazdy, a potem kupowaliśmy pierwsze auta, postanowiłem się wyróżnić. Nie chciałem jednego z popularnych wtedy »golfów«, opli corsa czy mercedesów 124. Kupiłem wołgę. Chyba trochę z przekory, żeby być oryginalnym. A do tego to samochód, który pozwala poczuć, że się jedzie. Wymaga zaangażowania kierowcy, większej obsługi. Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do bezobsługowych konstrukcji, przekręcamy kluczyk i wszystko ma działać bez zarzutu i bezgłośnie. Wołga taka nie jest. I to nadaje jej charakteru. Ma 2,5-litrowy silnik i niby około 100 koni mechanicznych, ale pamiętam, że na drogach wyprzedzały mnie polonezy… Nie jest więc autem marzeń, ale na swój sposób jest komfortowa. To jest taki »radziecki komfort«, że jak się jedzie po dziurawej drodze, to nie czuć każdego wyboju. Ale jednak komfort.

Dzisiaj mam trzy wołgi – najstarszą z 1966 r. – i fiata 127, jak mój dziadek. Dwie wołgi remontowałem przez wiele lat i są już ukończone. Ostatnia i fiat na razie muszą jeszcze poczekać, bo dwie małe córki sprawiają, że nie jestem w stanie spędzać zbyt wiele czasu w garażu. A remontowanie takich pojazdów to nie jest coś, co można robić z doskoku. Trzeba wejść w rytm.

Dla mnie autentyczność to największa wartość tych samochodów. Dlatego szukam oryginalnych części i elementów.

Myślę, że to garażowe doświadczenie pomaga mi być lepszym naukowcem i dydaktykiem. Chciałbym też zaszczepić moim córkom szacunek do rzeczy z długą historią. A kto wie, może też złapią bakcyla do blacharki czy spawania? Na pewno nie będę ich wypraszał z garażu, wręcz przeciwnie”.

Galeria zdjęć

Politechnika Wrocławska © 2024

Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »

Akceptuję