TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.

Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.

 

Wyjątkowy hostel – idealny dla rowerzystów – nagrodzony w ogólnopolskim konkursie

Data: 10.03.2021 Kategoria: konkursy/stypendia, Wydział Architektury

Projekt "Przystań dla rowerzystów"

Dwa dyplomy obronione na Wydziale Architektury PWr zdobyły uznanie jurorów konkursu na najlepszą pracę dyplomową z zakresu dachów zielonych i żyjących ścian. Pierwszą nagrodę przyznano za koncepcję wrocławskiego hostelu dla rowerzystów. Wyróżnienie zdobył projekt muzeum – Antropocentrum w Katowicach.

To pierwsza edycja tego konkursu. Zorganizowało go Polskie Stowarzyszenie „Dachy Zielone”, które chce w ten sposób podkreślić, że wraz z gęstniejącą zabudową miast ubywa nam przestrzeni dla roślin. „Rozwiązaniem integrującym zabudowania z zielenią są żyjące ściany i zielone dachy, dzięki którym można przeznaczyć dla zieleni powierzchnie, które dotychczas były dla niej niedostępne. Oprócz tego zielone dachy i żyjące ściany pełnią w miastach wiele ważnych ekosystemowych funkcji, a ze względu na potrzebę adaptacji do zmian klimatycznych ich promocja w Polsce staje się pilnym zadaniem” – przekonuje stowarzyszenie.

Budynki z eko-rozwiązaniami

Projekt "Przystań dla rowerzystów"Na konkurs można było nadsyłać prace licencjackie, inżynierskie i magisterskie. Oceniano je m.in. pod kątem poziomu merytorycznego i graficznego, oryginalności tematu i idei, a także zastosowania rozwiązań ograniczających wpływ budynku na środowisko i klimat lokalny oraz ich pełną poprawność konstrukcyjną i materiałową.

Pracom przyglądały się jurorki ze środowiska akademickiego i biznesowego oraz samorządu miejskiego: dr inż. arch. Justyna Rubaszek z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, Magdalena Biela z Zakładu Zieleni Miejskiej w Katowicach, Balbina Gryczyńska z firmy Calla, dr hab. Edyta Sierka z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach i Anna Sylwester-Czapla z firmy Optigruen.

Hostel dla wybierających się w długie podróże rowerem

W kategorii prac inżynierskich pierwsze miejsce przyznano Łukaszowi Modrzejewskiemu z Wydziału Architektury PWr za projekt „Przystani dla rowerzystów we Wrocławiu”. Koncepcję przygotował pod okiem promotora dr. inż. arch. Tomasza Głowackiego z Katedry Architektury i Sztuk Wizualnych. Autora doceniono za „bardzo dobrą ideę i jej wzorcowe wyrażenie słowem i projektem oraz w pełni prawidłowe zastosowanie technologii zielonego dachu i uzyskaną integrację obiektu z otoczeniem”.

Łukasz ModrzejewskiStudent zaprojektował hostel dla rowerzystów z przestrzenią warsztatową i kawiarnią. Obiekt miałby stanąć w miejscu dawnego portu „Ujście Oławy” we Wrocławiu.

Jak przekonuje autor, turystyka rowerowa to bardzo przyszłościowy trend, w naszym kraju jeszcze niewykorzystany. Póki co pod względem zagęszczenia szlaków rowerowych pozostajemy w europejskim tyle. – Obserwując jednak powstające wypożyczalnie rowerów miejskich, tworzenie ciągów rowerowych przy nowych inwestycjach i zmiany w społeczeństwie, można prognozować, że w ciągu najbliższych lat turystyka rowerowa w pełni zawita również do Polski – tłumaczy Modrzejewski. - Istniejące już lokalne i regionalne szlaki rowerowe mają duży potencjał, a trasy międzynarodowe - EuroVelo są w fazie budowy. Nasuwa się zatem pytanie: w jaki sposób architektura może wspomagać zachodzące zmiany?

Student przeanalizował sieć tras rowerowych dla terenów odległych od Wrocławia o maksymalnie 90 kilometrów i zwrócił uwagę na to, że w stolicy Dolnego Śląska krzyżują się trasy biegnące do Opola, Wałbrzycha i Głogowa. Do tego w odległości jednego dnia jazdy znajduje się kilkanaście miejscowości średniej wielkości (a wśród nich wiele atrakcyjnych przyrodniczo). Przez Wrocław biegnie międzynarodowy szlak EuroVelo, krajowy – Szlak Odry i lokalny – Obiekty Militarne Wrocławia.

Projekt "Przystań dla rowerzystów"

– Korzystający z nich turyści, przyjeżdzający do Wrocławia rowerem z regionu albo z dalszych miejsc Europy, potrzebują noclegu, aby następnego dnia kontynuować zwiedzanie lub wrócić do domu – przekonuje. – Stąd mój pomysł na hostel właśnie dla nich. Dla turystów podróżujących długimi trasami, którzy na szklaku są często pozbawieni odpowiednio przystosowanych i wyposażonych punktów postojowych. Noclegi w terenach niezurbanizowanych zazwyczaj ograniczają się dla nich do spania w namiocie, bez zaplecza sanitarnego ani bezpiecznego miejsca na pozostawienie kosztownego sprzętu. Z kolei w miastach hotele i hostele dostosowane są do wymagań „statystycznego” turysty, nie uwzględniając potrzeb podróżnego z rowerem.

Budynek z umiarem, w otoczeniu zieleni

Autor chciał zaprojektować obiekt, który miałby przeczyć stereotypom dotyczącym architektury rowerowej – banalnej, prowizorycznej i powtarzalnej. Jego założeniem było stworzenie minimalistycznej, prostej w wyrazie, formie i funkcji bryły, stanowiącej tło dla odbywających się wewnątrz wydarzeń, a do tego pozbawionej tanich, infantylnych ozdobników, banalizujących odbiór całości.

Student założył także przywrócenie dawnego charakteru portu, który mimo lokalizacji i funkcji, był kiedyś pełen drzew i niskiej zieleni. - Natura budynku powinna współgrać z intrygującym terenem, przyjąć jak najmniej inwazyjny kształt i jedynie uwydatnić to, co piękne w zastanym miejscu. Chciałbym, aby ten obiekt – jeden z symboli rowerowego Wrocławia – wyróżniał się nie monumentalnością i bogactwem formy, a wręcz przeciwnie – umiarem i tajemniczością – zaznaczał.

„Niewidoczny” hostel

Skarpa - zdjęcieTeren, na którym miałby stanąć hostel, ma kształt cypla o szerokości 30 m i długości 180 m. Z trzech stron otoczony jest wodą – od zachodu Oławą, od północy Odrą, a od wschodu basenem portowym. Na działkę wchodzi się od ulicy Na Grobli, na wschód od Mostu Oławskiego. Centralnym jej punktem jest częściowo zniszczony budynek gospodarczo-techniczny (bez wartości architektonicznych i estetycznych). Sam grunt ma strome skarpy i uskoki, a pozostałości kostki granitowej przeplatają się tam z dziko rosnącą niską i średnią zielenią. Na końcu cypla i bliżej ulicy są też drzewa liściaste.

Skarpa - zdjęcieModrzejewski proponuje wyrównanie części cypla od strony ulicy do jej poziomu, a dalszego terenu z niewielkim obniżeniem. Chciałby zachować istniejącą tam zieleń, a także zaplanował dodatkowe nasadzenia. Jego hostel byłby parterową, horyzontalną bryłą, która stałaby się integralną częścią terenu, łatwo dostępną z roweru. Częściowo zostałby przykryty nasypem ziemnym, co sprawiałoby, że wchodząc na teren nie widzielibyśmy budynku, a jedynie schodzącą w dół rampę. Hostel „wyłaniałaby się” stopniowo wraz ze spadkiem terenu, zapewniając pokojom odpowiednie doświetlenie i dobry widok na zielone otoczenie. Przedłużeniem zieleni na działce byłby dach porośniętymi trawami i niskimi roślinami, który mógłby stanowić miejsce relaksu i punkt widokowy w otoczeniu roślin.

- Biorąc pod uwagę planowaną wysoką i zwartą zabudowę Placu Społecznego, postanowiłem stworzyć obiekt z jednej strony kontrastujący z sąsiednią zabudową, a z drugiej harmonizujący z bezpośrednim otoczeniem – dodaje autor.

Recepcja z warsztatem rowerowym

Charakterystycznym elementem terenu byłaby droga, która najpierw w formie rampy wskazywałaby drogę już od wejścia na teren, następnie przechodziła w galerię biegnącą równolegle z hostelem i stanowiącą jednocześnie miejsce na rowery, by w końcu wyprowadzić na zielony teren otwierający się na Odrę.

Projekt "Przystań dla rowerzystów"

Wewnątrz obiektu student zaplanował część recepcyjno–warsztatową jako ogólnodostępny punkt informacyjny. Byłaby obsługiwana przez jednego pracownika, a duża powierzchnia pomieszczenia pozwalałaby na wejście z rowerem i ewentualną pracę nad sprzętem. Warsztat nie byłby wydzielony osobnym pomieszczeniem, a przenikałby się z częścią reprezentacyjną, czyli recepcją. Takie połączenie – według założeń autora – wzbudzałoby zainteresowanie obiektem przypadkowych przechodniów i samych rowerzystów. Cykliści zatrzymujący się na trasie i mieszkańcy Wrocławia poruszający się na rowerach mieliby tam dostęp do odpowiednich narzędzi, by móc naprawiać i regulować swoje pojazdy.

Pokój z rowerowym parkingiem

Część hostelową stanowiłoby sześć trzyosobowych pokoi sypialnianych. Na każde dwa pokoje przypadałby jeden przedsionek będący zarazem parkingiem rowerowym. Byłby on dostępny jedynie dla gości i zamykany na kartę. W pokojach, oprócz pojedynczych łóżek i niewielkiej toalety, student zaplanował miejsca na bagaże – zamykane na klucz szafki, szafki na bagaże i niewielki stolik z krzesłem.

Projekt "Przystań dla rowerzystów"

Budynek miałby też szereg rozwiązań zapewniających jego gościom poczucie prywatności – m.in. szyby wykonane ze szkła refleksyjnego i zewnętrzne żaluzje wbudowane w fasadę, mechanicznie sterowane ze środka budynku.
W tej kawiarni nie płacisz na posiłek

W hostelu działałaby także nietypowa kawiarnia. Inspirując się angielską siecią Zifferblat, student zaplanował bowiem miejsce, w którym klienci płaciliby nie za kupioną kawę czy coś do przekąszenia, a za spędzony czas. Wydając kilkadziesiąt groszy za minutę mieliby dostęp do najprostszych produktów – kawy, herbaty, herbatników i tostów. Wszystko byłoby samoobsługowe, a do obowiązków gości należałoby jedynie posprzątanie po sobie. Dla gości hostelu miejsce to miałoby być darmowe, a zarabiać dzięki odwiedzającym pracownikom pobliskich biurowców, studentom czy zwykłych spacerowiczom. Dodatkowo dostępna byłaby tam zwykła kuchnia, w której goście mogliby przygotować sobie posiłek z własnych produktów. Całość byłaby jednoprzestrzenna i przeszklona.

Projekt "Przystań dla rowerzystów"

- Zaprojektowałem obiekt, którzy mógłby ożywić ten zapomniany fragment Wrocławia – podkreśla Łukasz Modrzejewski. – Myślę też, że ze względu na nietypowe rozwiązania funkcjonalno-przestrzenne stanowiłby intrygującą alternatywę dla istniejących hosteli, stając się bodźcem do dalszego propagowania i rozwoju kultury rowerowej.

Projekt studenta zyskał uznanie nie tylko w konkursie Polskiego Stowarzyszenia „Dachy Zielone”. Doceniło go także Stowarzyszenie Architektów Polskich we Francji, przyznając mu wyróżnienie w konkursie Prix Annuel De La SARPFR 2020.

Witamy w antropocenie!

W kategorii prac magisterskich wyróżnienie zdobyła Dobrochna Lata za projekt „Nowa geografia: Antropocentrum. Muzeum historii nienaturalnej w Katowicach”. Stworzyła go pod opieką promotor dr inż. arch. Ady Kwiatkowskiej, także z Katedry Architektury i Sztuk Wizualnych. Jury doceniło studentkę „za sugestywne przedstawienie idei projektowej oraz twórcze ujęcie tematu krajobrazów poindustrialnych”.

Projekt Antropocentrum

Dobrochna LataAutorka zajęła się pogórniczą hałdą w tzw. południowej dzielnicy Katowic – Kostuchnie. Ta część miasta nazywana jest „zielonymi płucami Śląska” z powodu otaczających ją licznych terenów leśnych. Ale kojarzy się także z górnictwem, bo w tych okolicach narodził się przemysł węglowy w Polsce, a sąsiadująca z działką kopalnia Murcki (później KWK Boże Dary) była jedna z pierwszych kraju. Hałda w Kostuchnie – mierząca aż 60 metrów – jest jedną z największych w regionie. Wyróżnia ją także to, że od wielu lat jest układana w ten sposób, by jej rekultywacja w przyszłości mogła być atrakcyjna.

Studentka zaprojektowała tam trasę turystyczną (szlak uzupełniony o elementy architektury drogi), łączącą dwa konteksty, które zdecydowały o kształcie dzielnicy: naturę i kopalnię. Częścią jej założenia są także dwa obiekty – Centrum Rekultywacji i Muzeum Historii Nienaturalnej.

AntropocentrumDobrochna Lata: – „Witamy w antropocenie” głosił napis na okładce brytyjskiego tygodnika „The Economist” w 2011 r. Nazwę dla epoki geologicznej, w której człowiek radykalnie zmienia Ziemię, zaproponowali badacze Eugen Stoermer i Paul Crutzen. Najwyższy czas zmienić kierunek „nienaturalnej historii”, którym podążamy. Naszym zadaniem powinna być teraz pomoc naturze w tworzeniu się na nowo. Dlatego w swoim dyplomie podjęłam tematykę krajobrazów antropocenu. Staram się odpowiedzieć na pytania, w jaki sposób można je zagospodarować, jak zmniejszyć ich skalę i negatywny wpływ na środowisko. Przykładami takich form są: zwałowiska, osadniki czy pustynie powstałe na skutek karczowania lasów. Wybrałam zwałowisko na Kostuchnie, bo jestem przekonana, że Śląsk mógłby stać się symbolem nowej epoki. To jeden z najbardziej zanieczyszczonych regionów w Europie. Coraz większa świadomość klimatyczna i wyczerpywanie zasobów doprowadzi do konieczności likwidacji głównego sektora gospodarki tego regionu. Wyzwaniem jest teraz znalezienie alternatywy i naprawa terenów zdegradowanych.

Miasto kopalni i… zieleni

Ścieżka zaprojektowana przez studentkę zaczynałaby się na wysokości zamykanej kopalni KWK Boże Dary. Tam stanąłby peron kolejowy wykorzystujący jej infrastrukturę. Powstałby z betonu ekologicznego, w skład którego wchodziłyby żużel i popioły lotne odzyskane ze zwałowisk. Jak tłumaczy autorka, peron byłby kontynuacją pasowego układu technologicznego kopalni. Podobnie jak budynek Centrum Rekultywacji, które stanowiłoby symboliczne uzupełnienie pracy kopalni, gdzie niepotrzebny materiał był składowany na hałdach. Główny budynek ekspozycyjny znalazłby się natomiast na szczycie hałdy. Byłoby to Muzeum Antropocenu pokazujące wpływ człowieka na dzieje geologiczne.

Antropocentrum

Zagospodarowanie zieleni na działce wiązałby się z planowanym procesem rekultywacji. Dlatego autorka przewidziała tam ogrody sosnowe, trawy ozdobne i inne rośliny wspomagające procesy zmniejszające zanieczyszczenie gleby.
Studentka liczyła na to, że zlokalizowanie ośrodka w tym miejscu zwróciłoby uwagę na aspekt pewnej sprzeczności w Katowicach. To miasto górnicze, a zarazem jedno z najbardziej zielonych w aglomeracji. I tak np. po drugiej stronie hałdy znajduje się jeden z najstarszych lasów w regionie – z pomnikami przyrody i żyzną buczyną zachodniokarpacką. W bliskim sąsiedztwie działki są też dwa rezerwaty o znaczeniu międzynarodowym – Rezerwat Ochojec i Las Murckowski. A jednocześnie w promieniu trzech kilometrów zlokalizowano tam aż trzy kopalnie węgla kamiennego.

Projekt Antropocentrum

Badania i edukacja

Zaprojektowane przez studentkę Centrum Rekultywacji miałoby być niewysokim prostopadłościennym budynkiem. Jego doświetlenie stanowiłyby dwa odwrócone stożki, które działałyby jak „donice”, zbierając wodę dla drzew w świetlikach laboratorium rekultywacji.

Centrum zajmowałoby się przywracaniem wartości użytkowych i przyrodniczych terenom zniszczonym przez działalność człowieka (zwłaszcza okolicznych kopalń). Dzieliłoby się na część edukacyjną i naukową. Znalazłyby się tam laboratoria ze stanowiskami badań gleby i węgla, rekultywacji oraz laboratorium sterylne. Ich pracownicy analizowaliby przydatność gleby i wody na terenach postindustrialnych, zajmowaliby się także siewem i badaniem nasion w procesie przywracania wartości użytkowej oraz badaniami poprawy jakości powietrza.

Projekt Antropocentrum

Część edukacyjna składałyby się natomiast z sali audytoryjnej na 80 osób, hallu z szatnią i recepcją oraz na wyższym piętrze: biblioteki i mniejszej salki edukacyjnej.

Ściany z… popiołów

Projekt AntropocentrumZ kolei Muzeum Historii Nienaturalnej powstałoby na planie koła o promieniu 18 m. Do jego wnętrza prowadziłaby pochylnia, która powoli zagłębiałaby się w teren. Strefa wejściowa muzeum miałaby nawiązywać do górnictwa i wydobycia. Kończyłaby się w dużym doświetlonym z góry hallu na planie koła. Z wielkiego zadaszonego stożka przez górny świetlik wpadałby tam snop światła. W sercu pomieszczenia znalazłby się ogród paproci i widłaków z kawiarnią oraz przestrzenią wystawienniczą na antresoli, która działałaby niezależnie od muzeum. Wnętrze nawiązywałoby do powstania węgla i czasów przed wydobyciem.

- Z jasnego pomieszczenia, rozpoczynając zwiedzanie znów schodzilibyśmy pod ziemię – opowiada autorka. – Poznalibyśmy tam proces prowadzący do powstania węgla i konsekwencje jego eksploatacji, przechodząc drogę od lasu paprotników, przez torf, węgiel brunatny i kamienny, aż w końcu do spalania i zanieczyszczenia. Na koniec wracalibyśmy do punktu wyjścia, czyli do świata natury, który możliwy jest w ramach procesu rekultywacji. Ekspozycję przemiany i pokazanie pętli materii organicznej podkreślałaby trasa po okręgu koła.

Oprócz ekspozycji stałej możliwe byłoby również zwiedzanie ekspozycji czasowej na antresoli stożka.
W muzeum działałyby także restauracja i mała księgarnia.

antropocentrum2.jpgJak podkreśla autorka, istotnym wyzwaniem dla jej projektu byłoby posadowienie tego budynku. Przed podjęciem prac konieczne byłyby szczegółowe badania geotechniczne, a być może także lokalne wymiany gruntu pod zabudową i wzmacnianie podłoża metodą ubijania. Budynek zostałby posadowiony na płycie fundamentowej, co zapewniałoby większą stabilność.

Jego ściany zewnętrzne powstałyby z tzw. betonu ekologicznego, czyli mieszanki cementu i popiołów odzyskanych z hałd. Od zewnątrz byłyby wykończone są ubijaną ziemią stabilizowaną cementem. Z kolei konstrukcja dachowa składałaby się z wiązarów dachowych z drewna klejonego, które spotykałyby się w środkowym pierścieniu, stanowiącym główny element doświetlający wnętrze. Dach zostałby pokryty drewnem palonym (opalenie desek poprawia trwałość i naturalną ochronę przed wodą).

Projekt Antropocentrum- Rozwiązania materiałowe są nawiązaniem do procesu powstawania węgla – podkreśla absolwentka PWr. - Ściany wykonane są z ziemi ubijanej z popiołów (z dodatkiem gliny i cementu) przypominają warstwy ziemi z epoki kambru. Także część elementów konstrukcyjnych peronu stacji oraz amfiteatr zostałyby wykonane z tzw. betonu ekologicznego. Użycie surowców z sąsiedztwa działki zmniejszyłoby koszty transportu materiałów i w efekcie ślad węglowy w procesie budowy. Przyczyniłoby się też do wykorzystania nowych odpadów z pobliskich kopalni, zapobiegając powstaniu kolejnych hałd.

Autorka koncepcji tłumaczy też, że wnętrze muzeum miałoby pokazywać świat przed wydobyciem i nawiązywać do tego, jak powstał. Od wewnątrz dachy wykończone drewnem symbolizowałyby „niespalony, naturalny świat”, a ogród paproci upamiętniałby praźródło.

- Antropocentrum zachęcałoby odwiedzających do eksploracji genezy regionu, by wzbudzać świadomość ekologiczną. I dawałoby też nadzieję, bo proces dobrze przemyślanej rekultywacji stwarza szanse na odrodzenie się lasów – kończy Dobrochna Lata.

Lucyna Róg

Galeria zdjęć

Politechnika Wrocławska © 2024

Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »

Akceptuję