TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.
Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.
Data: 02.04.2019 Kategoria: nauka/badania/innowacje, popularyzacja nauki
Naukowcy z Wydziału Architektury PWr postanowili podzielić się efektami kilku lat swojej pracy, tworząc portal „Od grodu do zamku”. Znajdziemy tam plany, wizualizacje i przekroje około 200 śląskich średniowiecznych grodzisk, zamków i dworów, których pozostałości w terenie potrafi dziś dostrzec jedynie wprawne oko archeologa.
Dr Maria Legut-Pintal i mgr inż. arch. Paweł Rajski przez ostatnich kilka lat zbierali i analizowali setki plików, zdjęć i modeli, korzystając z danych z lotniczego skanowania laserowego udostępnianych przez Centralny Ośrodek Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej. Realizowali w ten sposób projekt finansowany ze środków Narodowego Centrum Nauki.
- Portal „Od grodu do zamku” jest „efektem ubocznym” tych prac – mówi dr Legut-Pintal, badaczka z Katedry Historii Architektury, Sztuki i Techniki PWr (absolwentka archeologii na Uniwersytecie Wrocławskim ze stopniem doktora Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej). – Przerobiliśmy tak wiele surowych danych, tworząc z nich trójwymiarowe obrazy, że szkoda byłoby po prostu trzymać je teraz w swoich komputerach. Chcemy, by inni też z nich skorzystali.
Na stronie, której współtwórcą jest doktorant Radosław Biel, znajdziemy około 200 średniowiecznych i wcześniejszych obiektów ze Śląska. To zamki, motte (niewielkie rezydencje rycerskie nazywane także tzw. gródkami stożkowatymi), dwory i grodziska, a także kilka nowożytnych fortyfikacji. Naukowcy wybrali je losowo, dodając do tych obiektów, które badali ze względu na cechy, które ich zaintrygowały. Przy każdym umieścili podstawowe informacje na temat danego stanowiska oraz ryciny – plany warstwicowe, wizualizacje i przekroje – których jest tam około tysiąca.
- Każdy może skorzystać z danych z lotniczego skanowania laserowego z CODGiK, ale już nie każdy ma oprogramowanie i umiejętności do ich obróbki – tłumaczy dr Legut-Pintal. – Obróbka jest też dość czasochłonna. Z chmury punktów wybieramy te na gruncie, a następnie filtrujemy je, bo nie zawsze są dobrze sklasyfikowane, po czym przerzucamy je do programów GIS-owskich. Kolejnym krokiem jest przetworzenie ich w wizualizacje 3D, do czego używamy trzech innych programów. Wymagało to od nas sporo pracy, ale pozwoliło nam na porównanie przekrojów tych obiektów, co było bardzo dla nas ważne ze względu na stawiane pytania badawcze. Zastanawialiśmy się, czym tak naprawdę te obiekty się różnią albo jakie mają cechy wspólne, a to mogliśmy dokładnie przeanalizować dopiero na profilach. Istotna okazała się już możliwość zestawienia planów obiektów wykonanych w jednej technologii. Dzięki nim mogliśmy przyjrzeć się technice budowy grodzisk i zamków, co jest istotne, bo ta zmieniała się z czasem, dostosowując się do broni, jakiej używano w danym okresie historycznym. To jedna z ich najważniejszych cech tych obiektów, która pozwala poddawać je klasyfikacji.
Badaczka ma nadzieję, że z portalu „Od grodu do zamku” skorzystają m.in. pasjonaci lokalnej historii, którzy wiedzą, że w ich okolicy znajdował się kiedyś zamek albo gród, i chcieliby zobaczyć taki obiekt archeologiczny bez zarastającej go obecnie szaty roślinnej oraz zdobyć podstawowe informacje o nim. Dr Legut-Pintal liczy także na to, że opublikowane na portalu ryciny mogą stać się inspiracją dla innych badaczy do dalszych analiz. – Wcale się nie obrazimy, jeśli ktoś te dane wykorzysta w swoich badaniach – śmieje się. – Wręcz przeciwnie. Śląskie zamki i grodziska to ogromne pole do badań na wiele lat.
Analizy dr Legut-Pintal i Pawła Rajskiego pokazały m.in., że śląskie motte – których było w regionie około 400, a twórcy portalu przyjrzeli się 67 z nim – są niemal identycznie, niezależnie od lokalizacji. – Tak jakby robiono je od jednej formy – tłumaczy obrazowo naukowiec z PWr. – Można podzielić je na kilka grup, które mają nawet bardzo podobne wymiary. Z drugiej strony trafiliśmy też na obiekty, które nie mają żadnej analogii jak choćby grodzisko w Rokitnicy w gminie Złotoryja. Te stanowiska są ogromnie interesujące, bo skąd w danym miejscu wziął się gród, który ma formę zupełnie inną niż wszystkie? Na pewno będziemy chcieli przyjrzeć im się bliżej w przyszłości.
Taką zagadką jest też np. grupa obiektów w Górach Bardzkich wizualnie przypominająca motte, ale mająca jednak inny profil umocnień – tym co je odróżnia, jest wał wystający ponad majdan. Dodatkowo zostały zlokalizowane nie w pobliżu cieku wodnego, ale – w większości – na szczytach wzniesień, na odludziu, co było nieuzasadnione, gdyby chodziło tu o siedzibę drobnego rycerza, którego głównym zadaniem była obsługa własnego majątku.
- Prawdopodobnie nie są to stanowiska średniowieczne, a nowożytne – przypuszcza dr Legut-PIntal. – Być może w czasie wojny trzydziestoletniej doszło do ufortyfikowania newralgicznych przełęczy górskich. Natomiast te niewielkie obiekty funkcjonują dziś w dokumentacji konserwatorskiej jako średniowieczne grodziska stożkowate. Oczywiście to hipoteza, która wymaga badań terenowych, by potwierdzić jej prawdziwość. Planujemy zająć się tym w przyszłości w ramach innego projektu naukowego.
Naukowcy z PWr, przetwarzając dane ze skanów lotniczych, odkryli także kilka obiektów średniowiecznych, które do tej pory nie były uwzględnione w ewidencji konserwatorskiej, a w przypadku innych natrafili na cechy, które wskazują na większe znaczenie tych stanowisk niż do tej pory sądzono. – Mowa o obiektach uznawanych za zupełnie nieznaczące, a tymczasem mogły odgrywać istotną rolę w strukturze feudalnej Śląska – wyjaśnia badaczka z W1. – To np. zamek na Wielisławce w gminie Świerzawa, który rzadko pojawiał się w literaturze jako prawdopodobnie niezbyt ważny obiekt. Tymczasem na skanach laserowych dostrzegliśmy, że jest wieloczłonowym obiektem, składającym się przynajmniej z trzech części otoczonych wałami. Poza tym obok niego znajdują się jeszcze dwa grodziska, co oznacza duże skupisko osadnicze. Przeprowadziliśmy tam na razie badania sondażowe wałów zewnętrznych i pierwsze wyniki wskazują na to, że należy się temu obiektowi baczniej przyjrzeć, bo może być nawet fundacją Henryka Brodatego, czyli bardzo wczesnym zamkiem związanym z kolonizacją dorzecza Kaczawy.
Nawet pobieżne przejrzenie mapy i katalogu obiektów przygotowanych przez architektów-archeologów z PWr pokazuje, że stopień przebadania zabytków na Dolnym Śląsku jest niewystarczający. – Bardzo wiele jest jeszcze jest do zrobienia – podkreśla dr Legut-Pintal. – Wydaje się, że opublikowano już wiele katalogów grodzisk, ale na temat dużej części z nich mamy jedynie podstawowe informacje lub nawet żadnych poza tym, że grodzisko istniało.
Dr Legut-Pintal i Paweł Rajski chcą w przyszłości powiększyć bazę przedstawianych na portalu obiektów. Myślą także o propozycji połączenia jej z innymi podobnymi, funkcjonującymi już bazami np. Polskiej Akademii Nauk czy Narodowego Instytutu Dziedzictwa, które prezentują przede wszystkim dane historyczne i efekty dotychczasowych badań, zwykle pokazując tylko jedną ilustrację z lotniczego skanowania.
Badacze wydrukowali także karty z danymi poszczególnych analizowanych przez siebie obiektów i wysłali je do delegatur konserwatorskich w regionie, zachęcając w ten sposób do korzystania z obrobionych przez nich danych.
Lucyna Róg
Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »