TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.
Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.
Data: 05.02.2021 Kategoria: Wydział Architektury
Od piątku we wrocławskim Muzeum Architektury możemy zwiedzać wystawę „Jan Szpakowicz. Przestrzeń elementarna”. To efekt pracy architektów z Politechniki Wrocławskiej – dr. Łukasza Wojciechowskiego i absolwentki PWr, Aleksandry Czupkiewicz – którzy chcą przypomnieć twórczość wybitnego architekta, w Polsce niemal zupełnie nieznanego.
Na Szpakowicza dr Wojciechowski trafił przypadkiem, przeglądając numery branżowego magazynu „Architektura” sprzed kilkudziesięciu lat. Znalazł tam projekt bardzo niezwykłego domu warszawskiego architekta i zachwycił się. – To było coś niesamowitego! – opowiada. – Dom składający się z dziewięciu wydawałoby się „rozrzuconych” kostek, a każda niewielka, o boku 2,4 m. W nich trzy małe sypialnie, garderoby, kuchnia, łazienka, sień i aneks zewnętrzny. Te moduły są jednocześnie podporami dla rozmieszczonych na trzech poziomach stropów. Między nimi przestrzeń „płynie”, jest otwarta. Domownicy mogą więc zamknąć się w przytulnym pomieszczeniu z biurkiem i łóżkiem, by skupić się i popracować, a gdy wyjdą, spotkać się z innymi w dużej otwartej przestrzeni, która „meandruje” między kostkami, a do tego łączy wnętrze domu z otaczającym go lasem, czyli jak mawiamy branżowo: wnętrze z zewnętrzem. Wielu architektów marzy o tym, by osiągnąć taki efekt, ale udaje się to nielicznym.
Ten oryginalny budynek nie pozostał tylko na papierze – autor projektu zbudował go dla siebie w latach 60. w podwarszawskim Zalesiu Dolnym. Dr Wojciechowski chciał dowiedzieć się o nim jak najwięcej, więc zaczął szukać projektanta – co po dziesiątkach lat przypominało prawdziwe śledztwo. Znalazł go w końcu we Francji, dzięki ogłoszeniu, jakie Szpakowicz zamieścił, poszukując lokatora do wynajmowanego przez siebie mieszkania w Pirenejach, na granicy francusko-hiszpańskiej.
Projektant zgodził się na rozmowy i udostępnienie swojego bogatego archiwum. Dzięki temu powstała seria tekstów w branżowych czasopismach i międzynarodowych portalach o domu w Zalesiu Dolnym (wyburzonym niestety przed kilkoma laty) i broszura na jego temat, a potem ebook i wywiad-rzeka ze Szpakowiczem. Od piątku projektom i realizacjom Szpakowicza możemy natomiast przyglądać się we wrocławskim Muzeum Architektury.
Na wystawie „Jan Szpakowicz. Przestrzeń elementarna” dr Łukasz Wojciechowski i Aleksandra Czupkiewicz pokazują nie tylko osiedle domów w Zalesiu Dolnym – które było swoistym credem architekta – ale także koncepcje warszawskich osiedli Waszyngtona, Stegien, Natolina Wyżyn i Moczydła, projekt Szkoły Specjalnej w Legionowie oraz realizacje w Algierii i Francji.
- Jesteśmy zafascynowani architekturą Szpakowicza, bo jest bardzo oszczędna formalnie, prosta, to architektura pierwotna. Logiczny porządek i matematyczny rygor systemów, jakie projektował, sprawiały, że jego rozwiązania stały się uniwersalne – opowiada dr Wojciechowski. – Sam Szpakowicz powiedział nam kiedyś, że – podobnie jak Grand, bohater „Dżumy” Camusa, pisze przez całe życie jedno zdanie – on stale tworzy jeden projekt. I to jest niby ten sam projekt, ale za każdym razem poprawiony, udoskonalony, z innym pomysłem.
Dr Wojciechowski podkreśla, że architektura Szpakowicza to system, który może rozrastać się i być interpretowany. Architekt zapraszał zresztą do swojego domu w Zalesiu Dolnym studentów, którzy po obejrzeniu budynku wracali do desek kreślarskich i mieli zaprojektować coś własnego w oparciu o tę samą zasadę. – Podobnie zrobiliśmy i my, tworząc wystawę w Muzeum Architektury – dodaje Wojciechowski. – Poza zdjęciami, rysunkami i makietami są na niej także instalacje inspirowane projektami pana Jana – np. miejsca do siedzenia, żeby przysiąść sobie i porozmawiać, zaprojektowane „w stylu Szpakowicza”.
Zdaniem Aleksandry Czupkiewicz projekty Szpakowicza warto poznać, bo zachwycają nie tylko przemyślaną modularnością, ale i konsekwencją. – Trudno dzisiaj znaleźć podobne koncepcje – równie dobrze rozwiązane funkcjonalnie mimo narzuconej formy – mówi architektka. – To co uderza w tych projektach to także stworzenie idealnych warunków do kontaktu z naturą. Widać to doskonale na osiedlu domów jednorodzinnych w Zalesiu Dolnym, gdzie zieleń po prostu wkrada się do wnętrz obiektów.
Czupkiewicz podkreśla, że rozpoczynająca się wystawa powinna zainteresować nie tylko architektów i inne osoby zawodowo zajmujące się projektowaniem.
– Myślę, że udało nam się stworzyć ekspozycję, która pozwoli poznać twórczość pana Jana, a przy okazji przenieść się w czasie o kilkadziesiąt lat i dobrze bawić. Mamy na niej np. projekty studentów Szpakowicza pokazujące różne możliwości aranżacji przestrzeni z meblościanką, która dziś raczej nie kojarzy nam się pozytywnie. Podejrzewam, że te prace wielu osobom pomogą spojrzeć na nią bardziej przychylnie – opowiada.
Na blatach części stołów ekspozycyjnych wyryto natomiast siatkę, na której zwiedzający będą mogli układać elementy i moduły pochodzące z projektów Szpakowicza. – Ta część powstała z myślą o dzieciach, by umożliwić im zabawę przypominającą układanie klocków, a przy okazji pokazać, jak budowane są makiety np. osiedli – tłumaczy architektka. – Jest tam też obiekt zaprojektowany przez Magdę Szwajcowską i Michała Majewskiego – rodzaj zabawki z wyciętymi ze sklejki elementami, z których można samemu złożyć dom własny Szpakowicza.
Na najmłodszych będą też czekały rolki kalki i miejsca, w których będą mogły same zaprojektować własne budynki.
- Do muzeum przychodzi się po przeżycia – podkreśla dr Wojciechowski. – Dlatego staraliśmy się, by nasza wystawa nie była tylko do obejrzenia.
Ekspozycję będzie można zwiedzać do końca maja. Organizatorzy planują także kilka wydarzeń towarzyszących (program zostanie dopiero podany) i spotkanie z Janem Szpakowiczem. Jego przyjazd z Francji będzie jednak zależny od sytuacji epidemiologicznej.
Aleksandra Czupkiewicz i dr Łukasz Wojciechowski pracują też nad monografią poświęconą twórczości architekta, która ukaże się w wersji papierowej w najbliższych miesiącach.
Wystawa powstała dzięki dofinansowaniu z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu „Sztuki Wizualne 2020”. Koordynatorami ekspozycji są Małgorzata Devoges-Cuber i Michał Duda z Muzeum Architektury.
Lucyna Róg
Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »