TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.

Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.

 

Obojętność nie czyni nas niewinnymi

Prof. Karolina Jaklewicz z Wydziału Architektury jest nową pełnomocniczką rektora ds. przeciwdziałania dyskryminacji. Wykładowczyni jest również artystką, kuratorką wystaw, a ostatnio napisała pierwszą książkę pt. „Jaśmina Berezy”. 

Ula Małecka: Czy my w ogóle potrzebujemy na uczelni takiej osoby jak pełnomocnik rektora ds. przeciwdziałania dyskryminacji?

kj_foto_1.jpg

Prof. Karolina Jaklewicz: Myślę, że każda europejska uczelnia, a nawet poszczególne wydziały, powinny wyznaczać osoby na podobne stanowiska. Szczególnie dzisiaj, kiedy jesteśmy skazywani na podziały. Usiłuje się nam wmówić, że jesteśmy na wojnie kulturowej. To jest – oczywiście – prymityzowanie naszego dialogu i naszej współobecności.

Nie zgadzam się ani na takie nazywanie stanu rzeczy, ani na uczestniczenie w tej wojnie. Kiedy jesteśmy na wojnie, stajemy się wrogami. Chcemy się zwalczyć, a nie porozumieć. Ktoś chce być silniejszy i narzucać swoją wolę, punkt widzenia czy obraz świata. Mamy tu zatem duże pole do wypracowywania wspólnoty opartej na zrozumieniu, na przekonaniu, że musimy wszyscy zmieścić się w tej wspólnocie w poczuciu bezpieczeństwa.

Z jakimi dyskryminacjami mamy obecnie najczęściej do czynienia na uczelni?

Poprzedni pełnomocnik dr Stefan Giżewski przekazał mi, że do tej pory najczęściej mieliśmy do czynienia z dyskryminacją na linii student – wykładowca, doktorant – promotor, ale dochodziło także do napięć w grupie samych studentów.   

66019556_10216553182154873_9152638267701592064_o.jpg

Moje rozmowy z samorządem studenckim Wydziału Architektury wskazały na dyskryminację studentów poprzez publiczne złośliwe uwagi czy nierówne traktowanie osób niepełnosprawnych czy o innym kolorze skóry. Dostrzegali też kwestie osób LGBT+ i problemy w ich relacjach z wykładowcami. Okazuje się, że osoby LGBT+ nie zawsze czują się bezpiecznie. Nie zawsze wiedzą, gdzie mogą zgłosić naruszenia czy sprawy, które ich niepokoją.

Jedną z dyskryminowanych grup na Politechnice mogą być też kobiety. Uczelnia techniczna kojarzy się z męskim środowiskiem. Tymczasem, jesteśmy miejscem, w którym projektujemy przyszłość, warto, aby pewne rozwiązania pochodziły z jak najszerszego spektrum osobowości, doświadczeń, przeżyć – również kobiecych.

Kiedy możemy mówić o dyskryminacji na linii student – wykładowca, czy doktorant? Mamy tu bardzo cienką granicę między motywowaniem do wytężonej pracy, a dyskryminowaniem? Kiedy, zdaniem studentów, ta granica jest przekraczana?

Kiedy czują, że są traktowani niesprawiedliwie z uwagi np. na pochodzenie, niepełnosprawność czy po prostu fakt, że są na słabszej pozycji. Kwestie antydyskryminacyjne nie są jeszcze formalnie uregulowane w systemie uczelnianym, ale planuję wraz z zespołem wypracować rozwiązania wspierające ten obszar.

Obejmując stanowisko wczytałam się w preambułę statutu Politechniki Wrocławskiej. Jest tam wyraźnie napisane, że będziemy budować nasze standardy w oparciu o równość, tolerancję, otwartość i wolność intelektualną. To nie powinny być tylko szlachetne słowa, lecz praktyka dnia codziennego. Chciałabym, żebyśmy stanowili społeczność, w której jest miejsce na różnorodność i nie ma miejsca na podziały generujące wrogość. Podziały, które teraz próbuje się w nas utrwalać i eskalować. Podziały to pułapka.

Środowisko akademickie, w tym środowisko naszej uczelni, powinno być przykładem dialogu. Przykładem, że różnorodność jest wartością i że ta różnorodność, to nie ktoś obcy, ale my wszyscy. Jesteśmy różni, jesteśmy inni i w tym tkwi nasza siła.

82057905_760710304449715_876483373483163648_n.jpgCzy taki pełnomocnik - w obecnej bardzo podzielonej rzeczywistości – nie jest politycznym stanowiskiem? Taka osoba powinna zakopywać te podziały, antagonizmy, które stały się naszą rzeczywistością w codziennym życiu. Uczelnia – z oczywistych względów – funkcjonuje w tej rzeczywistości.

Jeśli to stanowisko polityczne, to dobrze, bo właśnie polityka zmienia rzeczywistość. Polityka nie jest czymś odrębnym, lecz stanowi element naszego życia. Nie powinniśmy jej spychać na margines. Nie powinniśmy uważać, że ona nas nie dotyczy. Dotyczy i to bardzo. Dużo bardziej niż sobie wyobrażamy. Przekonałam się o tym jako artystka i kuratorka, autorka tekstów i książki czy też osoba od zawsze zaangażowana społecznie.

Ufam, że społeczność Politechniki Wrocławskiej, to grupa mądrych i wykształconych ludzi. Otwartych na inność. Jesteśmy społecznością, która ma nie tylko wiedzę, kontakty z naukowcami z całego świata, ale także z wieloma kulturami.

To jest dla nas wyzwanie. Wierzę, że sobie poradzimy. Wierzę, że potrafimy nie tylko ze sobą współpracować, ale i dbać o jakość tej współpracy. Być ponad podziałami i odwoływać się do najprostszych wartości, jak głos serca czy zwykła ludzka przyzwoitość.
Musimy wyznaczać te standardy. Nie bać się tego.

120739858_656005735052794_2178438222061052147_n.jpgW Polsce powstaje coraz więcej stref wolnych od LGBT+, czyli mamy już jakiś rodzaj wojny między tymi, którzy nie chcą LGBT+ u siebie i tymi, dla których społeczność LGBT+, to jeden z elementów naszej różnorodnej rzeczywistości. Czy ma Pani pomysł jak zakopywać te podziały?  

Nie czuję się właścicielką jedynie słusznej racji. Nawet jeśli mam poglądy, to nie mam monopolu na prawdę i nie potrzebuję jej narzucać innym. Z drugiej strony oczekuję, że osoby z odmiennymi poglądami, będą potrafiły uszanować moje. Z takim nastawieniem, otwartością, gotowością do dialogu i wiary w człowieka, w świat, w naszą cywilizację, z brakiem uprzedzeń i zwykłą ciekawością drugiego człowieka – myślę, że sobie poradzę.

Wszyscy powinniśmy pamiętać, zwłaszcza w Europie, co się dzieje, gdy jedni wykluczają drugich. Jak to się kończy. Na pewno nie chcemy powtórki z historii. Na Politechnice Wrocławskiej nie ma mowy o wykluczaniu kogokolwiek. Mamy tu miejsce dla wszystkich szanujących innych.

Wszelkie gesty symboliczne, jak wywieszenie tęczowej flagi mają znaczenie i nie powinniśmy ich lekceważyć. Przez ostatnie lata wydawało mi się, że środowiska akademickie pozostawały zbyt neutralne, zbyt obojętne. Mieliśmy złudne poczucie, że neutralność czyni nas niewinnymi. A to nieprawda. Będąc obojętni czy neutralni stajemy się współodpowiedzialni.

newsletter-promo.png

Prof. Marian Turski, historyk, były więzień Auschwitz-Birkenau, podczas 75. rocznicy wyzwolenia obozu apelował do nas, abyśmy byli nieobojętni, ale wręcz reagowali.

W 2013 r. namalowałam cykl obrazów „Brakujące przykazania” i tam było m.in. „Przykazanie 11.Nie dyskryminuj”. Uważam, że warto być aktywnym. Zawsze reagować na dyskryminację.

Mam nadzieję, że nawet gdy nie zawsze będziemy mówić jednym głosem, gdy będziemy mieli różne poglądy, to jednak zawsze będziemy stać po stronie drugiego człowieka.

k_20.jpg

Na tym stanowisku trzeba pewnej niezłomności, odwagi. Jest Pani odważna?  

 Uważam siebie za osobę nieśmiałą, ale inni postrzegają mnie jako odważną – taki paradoks. Do tej pory stawiałam czoła rzeczywistości. Starałam się być osobą aktywną i reagującą na niesprawiedliwość czy dyskryminację. Starałam się zawsze być po stronie ofiar, a nie oprawców, po stronie wykluczonych, a nie wykluczających.

Mam nadzieję, że nie będę sama w tym wszystkim. Że ludzie zrozumieją, jak ważna jest wrażliwość młodych ludzi. Bardzo w tym wszystkim wspiera mnie moja nastoletnia córka, dla której są to oczywiste wartości i priorytety. Ona wyrosła już w innym świecie.

My, dorośli, nie możemy zawieść następnych pokoleń.

Ula Małecka  

 

Galeria zdjęć

Politechnika Wrocławska © 2025

Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »

Akceptuję