TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.
Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.
Data: 20.09.2022 Kategoria: popularyzacja nauki
Aula wypełniona po brzegi, dwójka ciekawych gości i jedna bohaterka. W ramach Dolnośląskiego Festiwalu Nauki o życiu i dokonaniach naszej absolwentki, Wandy Rutkiewicz, opowiadali dziś himalaista Krzysztof Wielicki oraz pisarka Anna Kamińska.
Wanda Rutkiewicz w 1965 r. ukończyła z wyróżnieniem i tytułem magistra elektroniki studia na Politechnice Wrocławskiej. To jednak nie wyuczony zawód, a wspinaczkę postawiła na pierwszym miejscu. Już wkrótce, jako pierwsza osoba z Polski i pierwsza Europejka zdobyła Mount Everest.
Następnie jako pierwsza kobieta w historii stanęła na szczycie K2. Zdobywała góry w Tatrach, Alpach, Pamirze, Hindukuszu i Himalajach. Stawiała sobie niezwykłe cele i żyła swoją pasją. O jej historii, anegdotach, faktach i mitach związanych z jej życiem słuchała dziś licznie zebrana publiczność.
30 lat temu, 13 maja 1992 roku, w trakcie wspinaczki zimowej na Kanczendzongę, drugi co do wysokości szczyt w Himalajach i trzecią najwyższą górę na Ziemi, Wanda Rutkiewicz zginęła. W związku z tym obchodzimy rok himalaistki, a impreza w auli PWr jest jednym z punktów tych obchodów.
W spotkaniu, które prowadziła Anna Geryn, redaktor naczelna politechnicznego Radia Luz, wzięły udział dwie osoby blisko związane z Wandą Rutkiewicz. Krzysztof Wielicki, absolwent tego samego wydziału na PWr i partner podczas wielu jej wypraw oraz Anna Kamińska, pisarka, która z kolei nigdy jej nie poznała, ale dzięki setkom rozmów z jej bliskimi, napisała bestselerową biografię „Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz”.
– Dopiero dziś zdałam sobie sprawę, że gdyby nie Politechnika Wrocławska, to Wanda w ogóle by się nie znalazła we Wrocławiu – mówiła Anna Kamińska. – A to dlatego, że jej tata po wojnie znalazł tutaj pracę jako asystent. Dzięki czemu otrzymał we Wrocławiu dom, co prawda mocno zrujnowany, ale pozwoliło mu to ściągnąć do siebie całą rodzinę z Łańcuta, gdzie mieszkali w jednym mieszkaniu z dziadkami.
Chociaż zaczęła się wspinać przypadkowo, podczas nieplanowanego wyjazdu w pobliskie góry, to szybko sam dotyk skały zaczął sprawiać jej taką przyjemność, że nie mogła myśleć o niczym innym.
– Była wielką postacią. Wszyscy, a szczególnie młode dziewczyny, mogłyby brać z niej przykład – opowiadał Krzysztof Wielicki. – Bardzo wyraźnie pokazywała, że kobiety też potrafią się wspinać i już w latach 70-tych, dzięki swojej działalności na rzecz kobiecego alpinizmu stała się rozpoznawalna. Potrafiła skupić wokół siebie inne dziewczyny i być ich liderką.
Wielicki przyznał, że jej początki w górach były trudne. Zdarzało się, że nie była zabierana na wyprawy tylko dlatego, że była kobietą. Jednak jej upór, motywacja i wola walki sprawiły, że stała się znana także w świecie. I dzięki nawiązanym znajomościom, to właśnie ją zaproszono w 1978 r. na międzynarodową wyprawę na Mount Everest dając tym samym szansę na zdobycie najwyższej góry świata.
Wanda Rutkiewicz zdecydowała, że sama zbuduje swoją legendę, co było bardzo nowatorskie, jak na tamte czasy. Chętnie dzieliła się swoimi przemyśleniami, wyjazdami, występowała przed kamerami i w radiu. Tego samego dnia, gdy stanęła na szczycie Mount Everest, kardynał Karol Wojtyła został wybrany na papieża. Rok później, w czasie spotkania z himalaistką Jan Paweł II powiedział: „Dobry Bóg tak chciał, że tego samego dnia weszliśmy tak wysoko”. Himalaistka podarowała papieżowi kamień, który przyniosła na pamiątkę z najwyższego szczytu Ziemi.
Krzysztof Wielicki: Po tym wydarzeniu nie raz motywowaliśmy się nawzajem, gdy mieliśmy jakiś kryzys słowami: „Wanda weszła, a my nie wejdziemy?” i to często pomagało.
Wanda nie miała wcale najlepszych wyników wydolnościowych nawet spośród polskich himalaistek, było wiele innych, które były od niej mocniejsze. Ale cechowała ją dusza wojowniczki, potrafiła się wspinać nawet, gdy była bardzo chora.
– Miała dwie twarze. Jedna to ta towarzyska i przyjazna, a tą drugą pokazywała dopiero w górach – opowiadał Wielicki. – Gdy postawiła sobie w trakcie wyprawy jakiś cel, nic już innego się dla niej nie liczyło. Robiła wszystko, by go osiągnąć.
Była bardzo uparta i charakterna, nigdy nie odpuszczała i dzięki temu osiągnęła to, o czym inni mogli tylko pomarzyć. Ale mimo tych osiągnięć nie udało jej się nigdy zbudować dłuższej relacji uczuciowej. – Często więc dzieliła się swoimi uczuciami z zaprzyjaźnionymi rodzinami i tam szukała bliskości, by jakoś przetrwać czas po nieudanym wyjeździe – tłumaczyła Anna Kamińska.
– Gdy wracaliśmy z wypraw w Himalaje, nie chcieliśmy słuchać o górach, myśleliśmy tylko o domu, rodzinie, a Wanda już szukała kolejnych możliwości wyjazdu, tras i szczytów do zdobycia. Nie potrafiła się zresetować, dla niej liczył się tylko sukces. To było całe jej życie – mówił Krzysztof Wielicki.
Jubileuszową edycję Dolnośląskiego Festiwalu Nauki na Politechnice Wrocławskiej zakończymy w środę, 21 września. Tego dnia o godzi. 11 odbędzie się Gala Finałowa z udziałem gościa specjalnego - Dawida Myśliwca, twórcy dwóch kanałów popularnonaukowych na YouTube – „Uwaga! Naukowy Bełkot” i „Wyłącznie Naukowy Bełkot”.
Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »