TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.
Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.
Pod znajdującym się na Politechnice Wrocławskiej Pomnikiem Martyrologii Profesorów Lwowskich odbyły się w poniedziałek uroczystości upamiętniające 75. rocznicę aresztowania i rozstrzelania przez hitlerowców grupy profesorów oraz członków ich rodzin. Wydarzenia te miały miejsce 4 lipca 1941 roku we Lwowie
Pod pomnikiem kwiaty złożyli wojewoda dolnośląski, przedstawiciele władz samorządowych i miejskich, rektor i korpus dziekański PWr, delegacje wrocławskich uczelni, szkół, stowarzyszeń oraz członkowie rodzin pomordowanych.– Spotykamy się w miejscu szczególnym dla mieszkańców i wrocławskiego środowiska akademickiego - mówił prof. Tadeusz Więckowski, rektor Politechniki Wrocławskiej. - Także czas jest szczególny, bo mija właśnie 75 lat od momentu zamordowania lwowskich profesorów. W sobotę składaliśmy kwiaty pod pomnikiem na Wzgórzach Wuleckich. Gdy się tam stoi, to budzi się masa refleksji. Monument we Lwowie symbolizuje złamanie piątego przykazania, a jego dopełnieniem są słowa wyryte na pomniku, przy którym dzisiaj stoimy – „Nasz los - przestrogą”.
Pomnik poświęcony zamordowanym przez hitlerowców profesorom lwowskich uczelni stanął na Wzgórzach Wuleckich w 2011 r. Z inicjatywą jego budowy wystąpili prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz i mer Lwowa Andrij Sadowy. – Profesorowie zginęli, bo byli intelektualistamii elitą, a niektórym wydawało się, że wystarczy wymordować intelektualistów, by zniszczyć cały naród. Uczniowie zabitych, ich przyjaciele i koledzy ocaleli, a po wojnie przyjechali do stolicy Dolnego Śląska i tu tworzyli akademicki Wrocław – dodał rektor.
W trakcie poniedziałkowej uroczystości hołd poległym oddała kompania honorowa Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu i Orkiestra Reprezentacyjna Komendy Wojewódzkiej Policji. Wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak zwrócił uwagę, że pomnik znajdujący się pomiędzy budynkami D-1 i D-2 przypomina o mrocznych latach wojennej okupacji. – W lipcu 1941 r. doszło do bezprecedensowego aktu terroru, który miejmy nadzieję nigdy się już nie powtórzy. Wrocław pamięta o tym wydarzeniu i zawsze będzie pamiętał – podkreślił.
W 1941 roku profesorowie lwowskich uczelni i ich rodziny (razem 45 osób) zostali rozstrzelani w pobliżu Politechniki Lwowskiej zaraz po wkroczeniu Niemców do Lwowa. Wśród zabitych byli m.in. Roman Longchamps de Bérier, rektor Uniwersytetu Jana Kazimierza i jego trzej synowie, prof. Kazimierz Bartel, premier RP, prof. Kasper Weigel, rektor Politechniki Lwowskiej, prof. Antoni Cieszyński, twórca polskiej stomatologii i Tadeusz Boy-Żeleński. Kaźń przeszła do historii Polski pod nazwą mordu profesorów lwowskich, przy zastrzeżeniu, że ofiarą tej zbrodni padli również docenci wyższych uczelni Lwowa oraz członkowie rodzin i współlokatorzy naukowców.
– Cały czas powinniśmy przypominać o konsekwencjach, jakie niesie ze sobą wojna. Pokój jest rzeczą kruchą, trzeba go pielęgnować i to od naszych decyzji zależy, czy będzie zachowany - zaznaczył wiceprezydent Wrocławia Adam Grehl. - Warto tu przypomnieć słowa Mahatmy Gandhiego, który powiedział, że nie ma drogi do pokoju, to pokój jest drogą. Stojąc dzisiaj przed tym pomnikiem przyjmujemy zobowiązanie, aby nie tylko pielęgnować to, co było, lecz także budować przyszłość, która zapewni nam pokój.
Po zakończeniu uroczystości przedstawiciele władz Politechniki złożyli kwiaty pod znajdującym się przy gmachu A-1 obeliskiem upamiętniającym polskich uczonych, którzy padli ofiarą hitlerowskiego i sowieckiego terroru.
MC
