TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.

Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.

 

Rozśmieszali widownie największych hal. Elita z Politechniki

Data: 24.11.2014 Kategoria: historia

70 LAT POLITECHNIKI WROCŁAWSKIEJ. To tutaj, na Politechnice Wrocławskiej, spotkali się elektrycy Tadeusz Drozda i Jerzy Skoczylas oraz elektronik Jan Kaczmarek. Powstał kabaret Elita

0DVRXPBwBfwctBkRo,elita1.jpg

W ciągu 45 lat istnienia Elita dała tysiące występów w Polsce i za granicą. Rozśmieszała widownie największych hal: Areny w Poznaniu, Wisły w Krakowie, Oliwii w Gdańsku czy nawet Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Od 1972 roku bawiła także miliony słuchaczy Ilustrowanego Tygodnika Rozrywkowego (program III PR), audycji Studio 202 Andrzeja Waligórskiego oraz miliony telewidzów. 

– Na początku lat 70. ubiegłego wieku Elita była pierwszym polskim studenckim, ale zawodowym kabaretem, obok takich znakomitości jak kabaret Dudek czy Pod Egidą – wspomina Marek Łaciak, ich późniejszy menadżer.

Zawodowa droga Elity zaczęła się od sukcesu na IX Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1971 roku. W konkursie „Debiuty” otrzymała nagrodę Prezesa Komitetu ds. Radia i Telewizji za piosenkę „Kurna Chata” autorstwa Jana Kaczmarka. Wkrótce przedsiębiorstwo estradowe Impart zaproponowało im współpracę. Wystartowali z programem „Czym kurna chata bogata”. W latach 70., które były najlepszym okresem dla tego kabaretu, dawali po około 300 występów rocznie, zawsze chętnie wracając do wrocławskich klubów studenckich, od których wszystko się zaczęło...

Brzydki, skromny i przebojowy przystojniak

Jesień 1967 roku. W Szklarskiej Porębie przebywały wówczas na obozie studenckie zespoły: teatr pantomimy Gest, chór Politechniki Wrocławskiej oraz Kabaret Ojców. Ci ostatni wolny czas spędzali zwykle na grze w karty na świeżym powietrzu. Ich uwagę zwracał pewien chłopak z chóru. – Chudy, brzydki, z gitarą. Chodził i brzdąkał, podśpiewując sobie – tak zapamiętał go ówczesny członek Kabaretu Ojców, późniejszy muzyk i kompozytor Bogusław Klimsa.

Był to Jan Kaczmarek. W grudniu tegoż roku wystąpił na giełdzie piosenki w klubie studenckim Pałacyk. Przygrywając sobie na gitarze, sepleniąc, zaśpiewał własną piosenkę „O Wandzie, co nie chciała Niemca”. Utwór kończył się puentą: „Wanda leży w polskiej ziemi, bo nie chciała Niemca, dzisiaj Polka skoczy w ogień, widząc cudzoziemca”. Był to jego estradowy debiut (wcześniej grywał na rajdach), za który dostał wyróżnienie. Napisał o nim nawet Wieczór Wrocławia, myląc jednak imię (napisali: Jacek). 

elita2.jpg

Pałacyk, siedziba Zrzeszenia Studentów Polskich, stanowił wówczas centrum jednoczące twórców całego wrocławskiego środowiska studenckiego. Tam też pod koniec 1968 roku wystąpił szczupły, przystojny Tadeusz Drozda, świeżo przyjęty aktor teatru Kalambur. Ciągnęło go jednak do estrady i kabaretu. Przygrywając sobie na banjo śpiewał, że jest idealnym studentem oraz wyszydzał komunistyczną zasadę przyznawania punktów za pochodzenie robotnicze lub chłopskie, promujące dzieci nieinteligenckich kandydatów na studia.

Niezależnie od Pałacyku swoje kluby miały też wszystkie uczelnie. Do prężniejszych zaliczał się Kurant w akademiku T-3, należącym do Politechniki. Tam też, dzięki przypadkowi, zadebiutował Jerzy Skoczylas. Pewnego razu rozchorował się gitarzysta z zespołu, który przygrywał w klubie do tańca. Jeden z muzyków, znający się ze Skoczylasem, poprosił, aby ten zastąpił chorego. Bywalcem Kuranta był Kaczmarek, mieszkający w akademiku T-2.

– Kiedy dokładnie powstał kabaret Elita nikt nie wie, a jego nazwa to dzieło przypadku – opowiada Tadeusz Drozda. – Mój kolega Henryk Kłobuch grywał zarobkowo do tańca i miał trochę kontaktów. Zaproponował nam chałturę w klubie Społem na Dzień Kobiet. Był to chyba rok 1969. Poszliśmy z Kaczmarkiem oraz pianistą Kłobuchem. Po występie kierownik klubu zapytał o nazwę zespołu, bo musiał wpisać coś do rachunku. Ja chlapnąłem „Elita”, i tak zostało.

– Byłem fanem Andrzeja Waligórskiego i Studia 202 – opowiada Skoczylas. – Gdy w Kurancie miał swój wieczór autorski, studencka brać szalała. Wtedy zapragnąłem zamienić grę na gitarze na robienie czegoś weselszego.
Pomogło mu przypadkowe spotkanie z Drozdą nazajutrz po występie Waligórskiego. Skoczylas pochwalił Drozdę za jego występ na pałacykowej giełdzie piosenki. Drozda zrewanżował mu się zachętą do udziału w giełdzie piosenki w klubie Pod Wiklinami w akademiku Sezam. Skoczylas zaśpiewał tam piosenkę z Kabaretu Starszych Panów o Kociu z pociągiem do niewieścich nóg (stąd jego przydomek „Kocio”). Parę dni później Drozda zaprosił go na spotkanie założycielskie kabaretu.

Słowo „kurna” śpiewajcie wyraźnie

Spotkali się w Kurancie: Drozda, Kaczmarek, Skoczylas, muzyk Henryk Kłobuch i ten piąty – Roman Gerczak.
– Zaczynałem jako bigbitowiec grający w zespole Wrocławianie – wspomina ten ostatni. – Korzystałem z repertuaru Bohdana Łazuki. Ale zacząłem skłaniać się ku kabaretowi. Gdy grałem w Pinezce, zauważył mnie Drozda, czasami razem występowaliśmy.

Nazwa Elita, wpisana do kwitów od Spółdzielców, spodobała się zebranym, ale uznali, że słowo „kabaret” jest zbyt banalne. Rozbudowali więc nazwę na: Samodzielna Specjalistyczna Studencka Spółdzielnia Satyryków Stażystów „Elita”, w skrócie: SSSSSS „Elita”. Ale nie przetrwała długo. Pierwszy program, składający się z dwóch części, nosił tytuł „Sprasowane twarze”. Akcja pierwszej części rozgrywała się w redakcji „Mitów”, natomiast druga miała charakter luźniejszego show, w której pierwsze skrzypce grał Drozda.

Wiosną 1970 roku Elita pojechała do Gdańska na Spotkania Teatralne Przetarg ’70 i zdobyła główną nagrodę. Potem był Festiwal Artystyczny Młodzieży Akademickiej FAMA w Świnoujściu. Wrocławianie przyjęci zostali gorąco przez widownię, ale chłodno przez krytyków.

elita3.jpg

Z początkiem 1971 roku Kaczmarek napisał piosenkę „Kurna chata”, a kabaret rozpoczął pracę nad nowym programem „Kadroskop” wyszydzającym pozorne reformy w PRL. Centralną postacią programu był Roman Gerczak, wcielający się w prostego człowieka w bereciku, wznoszącego z kartonów bliżej nieokreśloną budowlę, co chwilę się rozpadającą. W końcu chwytał dwa kije i – wybijając sobie nimi rytm aż leciały drzazgi – śpiewał piosenkę do tekstu Kaczmarka „Zwariować”. Tekst pełen był aluzji.

– Pamiętam boje o fragment „pomylić pierwszy kwiecień z pierwszym majem”, bo zdaniem cenzury obrażało to ludzi pracujących pierwszego maja – wspomina Skoczylas.

– Byłem wtedy częstym klientem tartaków, bo do każdego wykonania potrzebowałem nowej pary kijów – dodaje Gerczak. – A kiedyś Drozda zrobił mi kawał i zamienił sosnowe kije, które powinny się rozłupywać, na dębowe. Uderzam z całej siły, a one nic – śmieje się wykonawca. 

30 marca 1971 roku był jednym z najszczęśliwszych dni Elity: w tym dniu przyszedł telegram, że piosenka „Kurna chata” zakwalifikowała się do koncertu „Debiuty” w ramach IX Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Trafiła też do Kabaretonu. Studenccy artyści pojechali w wielki świat i zdobyli (a właściwie Jan Kaczmarek, za tekst i muzykę) główną nagrodę.

Członkowie Elity pamiętają anegdotę: Podczas prób nestor polskiej piosenki Mieczysław Fogg poprosił ich, aby wyraźnie śpiewali wyraz „kurna”, żeby wyraźnie słychać było „en”. Przysłuchujący się temu Wojciech Młynarski pogratulował im piosenki i naśladując Fogga, poprosił: – Tylko panowie, ja bardzo proszę, żeby wyraźnie oddzielać w tej piosence słowa. Żeby śpiewać „Z wolna grubieją ci paluszki”. Żeby między słowami „ci” i „paluszki” była wyraźna przerwa.

W tym samym roku Drozda ściągnął do Elity Leszka Niedzielskiego z Kabaretu Ojców (wcześniej Gest), a następnie Lecha Ignaszewskiego z tego samego kabaretu. Akompaniatora Juliusza Mazura, który wybrał jazz, zastąpił Włodzimierz Plaskota. Z zespołu odszedł natomiast Roman Gerczak, który zapragnął zrobić karierę solową. W 1974 roku wygrał festiwal w Opolu piosenką „Zabrałaś mi lato”, którą wykonuje do dziś. Wkrótce indywidualną karierę wybrał też Drozda, który wyjechał do Warszawy.
Marian Maciejewski, 

Korzystałem również z książek Jana Kaczmarka „Elita – moje życie, moja przygoda” (wyd. Europa, Wrocław 2002) oraz Jerzego Skoczylasa „Elita i Studio 202” (Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2013). Zdjęcia: archiwum Jerzego Skoczylasa

Politechnika Wrocławska © 2024

Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »

Akceptuję