TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.
Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.
Data: 16.02.2021 Kategoria: aktualności ogólne, nauka/badania/innowacje, Wydział Inżynierii Środowiska
Ostra zima spowodowała, że na ulice i chodniki znów wysypywane są tony soli i piasku. Choć szkodliwe, są one najtańszym i skutecznym sposobem w walce z lodem i śniegiem. Niektóre miasta zdecydowały się na użycie fusów z kawy. Czy to lepsza metoda?
W Krakowie fusami z kawy posypywane są alejki parkowe, a Zarząd Zieleni Miejskiej podchwycił to rozwiązanie od Lwowa. Pomysł spotkał się z dużym zainteresowaniem, ale pojawiły się też obawy, że nie jest to rozwiązanie całkiem przyjazne dla środowiska, które można stosować na szerszą skalę.
Czy rzeczywiście fusy z kawy są bardziej eko i sprawdzają się lepiej niż sól z piaskiem?
– Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytania, bo każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety. Na pewno sól jest najbardziej toksyczna, a jej spływ do wód ewidentnie zaburza skład zbiorowisk wodnych organizmów żywych np. wpływa na larwy owadów. Sól jest też toksyczna dla wielu gatunków zwierząt wodnych, w tym ryb i płazów – mówi dr hab. Justyna Rybak, prof. uczelni z Wydziału Inżynierii Środowiska.
Naturalne stężenie chlorków wynosi zwykle 1-10 mg/l, jednak gdy sól jest stosowana na drogach, stężenie na terenach podmokłych może wzrosnąć (> 1000 mg/l), co wiąże się z ostrą toksycznością dla gatunków wodno-błotnych, a narażenie na niższe stężenia (240 mg/l) przez dłuższy czas, uważa się za bardzo szkodliwe dla 10% gatunków wodnych. Chlorki nie są usuwane w żaden istotny sposób w naturalnych procesach, nie są rozkładane ani metabolizowane. Dlatego nadmierne stężenie chlorków można zmniejszyć tylko poprzez rozcieńczenie i może ono rosnąć rok po roku, przez co np. tereny podmokłe staną się toksyczne dla zwierząt wodnych.
– Ponadto, u nas powszechnie do soli drogowej jako środek przeciwzbrylający dodaje się żelazocyjanek. Gdy jest on wystawiony na działanie promieni słonecznych lub pewnych rodzajów bakterii, uwalniane są jony cyjanku, które są toksyczne zarówno dla ludzi, jak i dzikiej przyrody. Sól drogowa często zawiera również wiele innych zanieczyszczeń, które mogą być szkodliwe dla dzikich zwierząt – wyjaśnia prof. Justyna Rybak.
Co więcej, sól jest niebezpieczna dla łap naszych zwierząt domowych, a zasolenie gleby zabija lub uszkadza wiele gatunków roślin. Może ona kompletnie zmienić zbiorowiska roślinne, niszczyć siedliska lub zasoby pożywienia dla lokalnych zwierząt. W przypadku zwierząt lądowych ptaki śpiewające są szczególnie wrażliwe na sól drogową. Granulki soli przyciągają ptaki, które mylą je z pokarmem i to może być przyczyną ich śmierci.
– Niestety chyba na razie jesteśmy na sól skazani. Mamy specyficzną zimę, co oznacza, że często temperatura wynosi zero stopni, potem trochę śniegu i znowu zero – to idealne warunki dla gołoledzi i sól sobie z nią radzi doskonale – dodaje prof. Justyna Rybak.
Z kolei piasku używa się w miejscach, gdzie jest zbyt zimno, aby sól była skuteczna, ale zazwyczaj nie pomaga w usuwaniu lodu i gołoledzi, a raczej służy do poprawy przyczepności. Piasek może również negatywnie wpływać na środowisko i infrastrukturę, a jego sprzątanie wiąże się z dodatkowymi kosztami. Jest on też mniej skuteczny w ograniczaniu wypadków drogowych.
– Piaskiem trzeba sypać znacznie częściej niż solą, bo szybko jest on znoszony z jezdni. Co gorsza, piaskarki jeżdżą wolniej, a to wpływa na szybkość procesu odśnieżania. Nie jest to też środek dobry dla karoserii aut, bo ją niszczy. Nie wpływa także dobrze na zbiorowiska wodne organizmów żywych, które mogą się zmieniać, podobnie jest z roślinami – zaznacza prof. Justyna Rybak. – Wciąż badane są nowe alternatywy, które mogą być mniej szkodliwe dla środowiska, infrastruktury i pojazdów. Np. w Polsce powstał środek, podobno skuteczny i ekologiczny, o nazwie „lodołamacz”, ale nie ma go jeszcze w rozporządzeniu, więc nie można go stosować na szerszą skalę – dodaje.
Ziarna kawy zawierają około 900 związków chemicznych, do których należą kwasy organiczne, olejki eteryczne, witaminy, polifenole (w tym kwas chlorogenowy, który ma właściwości przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze), diterpeny czy akrylamid. W wyniku palenia ziaren powstają kwasy organiczne: kwas mlekowy, octowy, mrówkowy i glikolowy. Z kolei zawartość kwasów fenolowych zmniejsza się podczas wypalania.
Najliczniejszymi składnikami fusów są polisacharydy. To głównie celuloza i hemiceluloza, jest też lignina i popioły. W składzie tych popiołów mamy szereg pierwiastków mineralnych, w tym potas, wapń, magnez, siarka, fosfor, żelazo, mangan, bor, miedź i inne.
– Najobficiej występuje potas, następnie magnez i fosfor. Najważniejsze minerały to mikroelementy niezbędne dla zdrowia człowieka. Regulują liczne funkcje metaboliczne i fizjologiczne ludzkiego ciała, w tym aktywności hormonalnej i enzymatycznej, równowagi elektrolitowej i prawidłowego wzrostu. Są też białka – wyjaśnia prof. Justyna Rybak.
Czy w związku z tym fusy z kawy mogą być szkodliwe dla gleby i roślin? Chociaż w sieci znajdziemy wiele ogrodniczych informacji zachęcających do stosowania fusów bezpośrednio, to naukowe dowody na korzyści ze wzrostu roślin bez wcześniejszego kompostowania fusów są skąpe.
– Fusy generalnie mają stężenie azotu od 1,0 do 2,5% i stosunek węgiel/azot od 20 do 25, który jest większy niż w większości gleb ogrodniczych i znacznie większy niż w zbiorowiskach mikroorganizmów glebowych. Fenole mogą być toksyczne dla mikroorganizmów glebowych i roślin, ale jednocześnie te toksyny to naturalny pestycyd i herbicyd. Wykazano, że kompostowane fusy z kawy pozytywnie zwiększają wzrost niektórych roślin w konkretnych glebach, ale dowody na niepoddane kompostowaniu fusy są niejasne – tłumaczy prof. Justyna Rybak. – W tym wypadku dużo zależy od gatunku rośliny. Fusy obniżają pH gleby, ponieważ są często kwaśne. Badania naukowe wykazały, że świeżo wprowadzone fusy od kawy zahamowały wzrost brokułów, słonecznika, rzodkiewki i pora, nawet przy ich niewielkich ilościach. Ale dokładne mechanizmy obserwowanej toksyczności fusów nie są jeszcze jasne – dodaje.
Okazało się jednak, że fusy z kawy przez swoje antybakteryjne właściwości mogą mieć negatywny wpływ na wyższe formy życia w glebie. W prowadzonych na ten temat badaniach oceniano trzy systemy kompostowania. Wynika z nich, że fusy nie mają negatywnego wpływu, ale wręcz przeciwnie jest on pozytywny na mikroorganizmy, ale już przeżywalność dżdżownic wyniosła od 15–80%.
– Ich wzrost był też ograniczony we wszystkich typach badanych systemów, ale wskaźniki śmiertelności były niższe w przypadku fusów z dodatkami (nie same fusy). Spadek śmiertelności dżdżownic obserwowano, gdy dodawano do fusów inne dodatki, co było wynikiem zmniejszonej ekspozycji na związki organiczne i chemikalia uwalniane w wyniku rozkładu fusów kawy. Trzeba też pamiętać, że kofeina może być toksyczna dla zwierząt – tłumaczy prof. Justyna Rybak
.A czy fusy z kawy mogą mieć wpływ na wody gruntowe? Chociaż nie przeprowadzono jeszcze badań w tym zakresie, to fusy z kawy wykorzystano np. do zbadania możliwości adsorpcji antybiotyków tetracyklinowych (TC) z wody.
– To się akurat sprawdziło. Badano też wpływ kofeiny na zooplankton, konkretnie na rozwielitkę. Stwierdzono, że kofeina zwiększa tętno rozwielitki, oczywiście w zależności od dawki. Co ciekawe, kofeina działa synergistycznie z dopaminą, czyli na nią wpływa. Sugeruje się, że podobnie może być u ludzi. Dopamina jest kluczowym neuroprzekaźnikiem i odgrywa ważną rolę w zachowaniach związanych z nagrodami i motywacją – dodaje prof. Justyna Rybak.
Kawa nie jest więc idealnym sposobem na radzenie sobie z oblodzonymi ulicami i chodnikami. Oprócz niezbadanego jeszcze pełnego oddziaływania na środowisko problemem może być także ich pozyskiwanie. Nawet przy niezwykłym zaangażowaniu lokalnych kawiarni, trudno sobie wyobrazić, skąd wziąć tony fusów dziennie.
W krajach skandynawskich, gdzie śniegu jest dużo więcej niż u nas, zużywa się znacznie mnie soli niż w naszym kraju. – Tam jednak śnieg leży, więc ubija się go i posypuje żwirem, bo ryzyko gołoledzi jest bardzo małe. Z kolei Japonia ma instalacje do topnienia śniegu tzw. zraszacze drogowe, ale one też nie są dla nas, nawet gdyby było nas na nie stać – przyznaje badaczka.
Jaki jest wobec tego najlepszy sposób na odśnieżenie chodnika? – Łopata. Jest jednym z najlepszych i najbardziej ekologicznych sposobów zapobiegania oblodzeniu powierzchni. Odśnieżanie to także świetny sposób na spalenie kalorii i zaczerpnięcie świeżego powietrza! – podsumowuje prof. Justyna Rybak.
mic
Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »