TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.

Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.

 

„Blue Nemo” gotowy do pierwszego rejsu

Kadłub naszpikowany elektroniką, dwa chwytaki oraz możliwość zanurzenia się na głębokość nawet 100 metrów – oto „Blue Nemo”, najnowszy robot podwodny zbudowany przez studentów z Koła Naukowego „Robocik”.

robot_blue_nemo_zbudowany_przez_kn_robocik_7.jpgMłodzi konstruktorzy z Politechniki Wrocławskiej inżynierią autonomicznych robotów podwodnych zajmują się od 2016 r. Dwa lata później z łodzią ROV 3.0 wystartowali w prestiżowych zawodach RoboSub w Kalifornii, gdzie dotarli do półfinału, a w 2019 r. zajęli miejsce tuż za pierwszą dziesiątką.

Dobre występy spowodowały, że przygotowując się do kolejnych startów, nie zdecydowali się na rewolucję, ale na udoskonalenie wcześniejszych rozwiązań. Nowy robot otrzymał nazwę „Blue Nemo”, oczywiście na cześć kapitana Nemo, bohatera książki „Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi” Juliusza Verne’a.

– Uznaliśmy, że stara nazwa ROV oznaczająca „zdalnie sterowany pojazd” nie pasuje do nowej generacji naszej łodzi, która jest w pełni autonomiczną konstrukcją. Wpadliśmy na pomysł, żeby nazwać robota „Nemo”, a ponieważ ma on sporo niebieskich elementów, to ostatecznie zdecydowaliśmy się na „Blue Nemo”. W tej nazwie jest też  polski akcent, bo według rękopisu bohater książki Verne’a był Polakiem, powstańcem styczniowym zesłanym na Syberię – wyjaśnia Dominik Wasiółka, szef techniczny projektu.

Mniejszy, lecz dużo sprawniejszy

robot_blue_nemo_zbudowany_przez_kn_robocik_1.jpgPodstawowym założeniem projektantów i konstruktorów było zmniejszenie rozmiarów całej konstrukcji oraz redukcja jej wagi. Prace zakończyły się sukcesem, bo nowa łódź jest o około 8 kg lżejsza od poprzedniego modelu.

– To o tyle istotne, że w trakcie zawodów oceniane są także wymiary poszczególnych łodzi i mniejsze konstrukcje są wyżej punktowane, lepiej sprawdzają się także w sytuacjach, gdy chcielibyśmy popływać w jaskiniach czy innych ciasnych przestrzeniach. Tradycyjnie już ulepszony został również software, bo akurat technologie w tym zakresie zmieniają się nieustannie – mówi Dominik Wasiółka.

Mniejszy kadłub spowodował, że konieczne stało się zastosowanie zminiaturyzowanych podzespołów elektronicznych, a cała konstrukcja została dodatkowo usztywniona poprzez użycie aluminiowych rur. Łódź wyposażono także w dodatkowy sonar oraz zamontowany w tylnej części chwytak, który jest w stanie podnieść z dna pojedyncze obiekty. Konstruktorzy planują jeszcze zakup urządzenia DVL, które pozwoli na bardzo dokładne określenie położenia robota. Nie zmienił się za to model głównego manipulatora.

– Zdobyte wcześniej doświadczenie pozwala nam m.in. na lepsze wykorzystanie czujników, które mamy do dyspozycji. Po wprowadzeniu wszystkich zmian zwiększyła się także precyzja jego ruchów, a opór wody nie wpływa już na naszą łódź aż tak mocno – dodaje Dominik Wasiółka.

Łódź została zaprojektowana do zejścia na głębokość około 100 m, a nasi studenci testowali ją już m.in. na basenach AWF, we wrocławskim Aquaparku oraz na jeziorze w okolicach Świebodzina, gdzie przy współpracy z nurkami zanurzyła się na głębokość poniżej 10 m.

Zawody tylko w formie zdalnej

Prace nad łodzią rozpoczęły się już w trakcie ubiegłorocznych wakacji, ale najważniejsze prace konstrukcyjne przypadły na okres wybuchu pandemii koronawirusa, co mocno pokrzyżowało plany młodym inżynierom. Na szczęście elementy do wykonania nowej ramy studenci zamówili dużo wcześniej i była ona już gotowa na przełomie stycznia i lutego.

– Później uczelnia została zamknięta, ale część rzeczy udało nam się przenieść i prace toczyły się dalej w naszych mieszkaniach, które zmieniły się w warsztaty. Nie było trudno przestawić się na tryb zdalny, bo we wcześniejszych latach już nam się zdarzało tak pracować, choćby w trakcie wakacji – zaznacza Dominik Wasiółka.

robot_blue_nemo.jpgW planach nasi studenci mieli w tym roku udział w zawodach w Singapurze (marzec), Włoszech (czerwiec) i w USA (sierpień). Trudna sytuacja epidemiologiczna spowodowała jednak najpierw przesunięcie, a później odwołanie dwóch pierwszych turniejów, a konkurs RoboSub w USA zorganizowano w formie online.

– Oczywiście wysłaliśmy zgłoszenie. Do zawodów trzeba było przygotować dokumentację łodzi, film promocyjny oraz stronę internetową. Teraz czekamy na wyniki, a ponieważ ciężko pracowaliśmy nad naszą prezentacją, to mamy nadzieję na dobry rezultat. Niestety nie będzie chyba okazji, żeby w tym roku stanąć do rywalizacji na żywo, ale nasz robot jest gotowy i mamy nadzieję, że w przyszłym sezonie zaprezentuje się z jak najlepszej strony – przyznaje Dominik Wasiółka.

Nad projektem pracowało w sumie około 50 osób, a dzięki wykorzystaniu części czujników, zestawu silników oraz głównego komputera z poprzedniego modelu koszt nowej konstrukcji wyniósł około 30 tys. zł.

newsletter-promo.png

Więcej informacji o projekcie na Facebooku.

Rozmowy ze studentami z KN Robocik można posłuchać na stronie Akademickiego Radia Luz.

podcast_nemo.jpg

mic

Galeria zdjęć

Politechnika Wrocławska © 2024

Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »

Akceptuję