TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.
Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.
Data: 26.09.2022 Kategoria: ludzie politechniki, warsztaty/prezentacje/szkolenia, Wydział Architektury
"Superjednostka", widok z kawiarni, fot. Stefan Arczyński z książki Olgierda Czernera "Wrocław - krajobraz i architektura (Arkady, Warszawa 1976). Opisy pozostałych fotografii w galerii zdjęć pod tekstem.
Przyszło mu działać w czasach prefabrykatów i projektów przywożonych w teczkach z Warszawy, ale dążył do stworzenia własnego stylu. Budynki architekta Leszka Zdeka i te koncepcje, które pozostały jedynie na papierze, pokazuje wystawa „Układanka”, otwarta właśnie w Muzeum Architektury. Przygotowali ją Aleksandra Czupkiewicz i dr hab. Łukasz Wojciechowski. Warto ją odwiedzić, choćby po to, by zobaczyć Wrocław w wersji alternatywnej – z kilkoma śmiałymi projektami Zdeka.
Gdy w 2015 r. burzono politechniczną stołówkę przy ul. Smoluchowskiego, dzięki inicjatywie kilku osób* zachowały się bardzo charakterystyczne elementy rzeźbiarskie będące częścią tego budynku i zagospodarowania terenu. Dziś – odrestaurowane – zdobią skwer przy ul. Wyszyńskiego.
Ta prosta, geometryczna układanka stała się też inspiracją dla katalogu o jej twórcy – architekcie Leszku Zdeku – oraz poświęconej mu wystawy w Muzeum Architektury. Zarówno publikację, jak i ekspozycję przygotowali Aleksandra Czupkiewicz, absolwentka Wydziału Architektury i dr hab. inż. arch. Łukasz Wojciechowski, naukowiec z W1. Obie inicjatywy finansował deweloper, który zdecydował się ocalić rzeźbę – firma OKRE Development.
Zdek był nie tylko absolwentem Politechniki, ale także przez lata był z naszą uczelnią związany jako wykładowca, a później kierownik, główny projektant i kierownik zespołu w Zakładzie Studyjno-Projektowym naszej uczelni.
Przygotował projekty m.in. domów studenckich przy ul. Wittiga (popularnych „Teków”), wspomnianej stołówki, osiedla mieszkaniowego PWr – tzw. osiedla Jaracza czy bloku mieszkalno-usługowego na rogu Łaciarskiej i Nożowniczej.
– Trzeba jednak pamiętać, że Zdek działał w czasach prefabrykacji – zaznacza dr hab. Wojciechowski. – Gotowe projekty konkretnych obiektów przyjeżdżały z Warszawy i trzeba było je zastosować. Zdek lekko je przerabiał, adaptując do lokalizacji: dostosowywał urbanistycznie, funkcjonalnie i dodawał prefabrykaty dekoracyjne. Kierował też bardzo ciekawymi projektami koncepcyjnymi i tam mógł już nieco bardziej rozwinąć skrzydła. Kolejne wersje tych samych projektów – zawsze już skromniejsze, ograniczone i mówiąc wprost: tańsze – pokazują, że musiał dostosowywać się do realiów. Dla mnie był postacią inspirującą, bo mimo sytuacji, w jakiej przyszło mu pracować, nie poddawał się i starał się tworzyć projekty według spójnej wizji.
Studentów odwiedzających wystawę może zainteresować zwłaszcza jej część poświęcona akademikom na „Wittigowie”. Przygotowując ich projekt, Zdek zaplanował tam także dwukondygnacyjne usługowe pawilony z otwartą platformą pieszą na piętrze, stołówkę z dużym tarasem i plac łączący akademiki. Tych założeń nigdy nie zrealizowano.
Początkowo domy studenckie miały natomiast przyziemia ozdobione otoczakami w zaprawie cementowej, na elewacji przestrzenie między częścią okien wypełniały luksfery, a na piętrach wspólnych przeszklenia miały smukłą stolarkę okienną. Te elementy usunięto w czasie termomodernizacji budynków – można je jednak zobaczyć na zdjęciach z 1977 r.
Ekspozycja i towarzyszący jej katalog pozwalają także na puszczenie wodzy fantazji i wycieczkę do alternatywnej wersji Wrocławia – takiej ze zrealizowanymi śmiałymi koncepcjami Zdeka. Chodzi m.in. o osiedle studenckie „Dolina Słońca” przy al. Kochanowskiego (nad rzeką, w pobliżu medycznego akademika „Bliźniak”).
– W pierwszej wersji Zdek zakładał osiem tarasowych budynków, które poukładał na podłużnej działce tak, żeby jak najlepiej „łapały” światło słoneczne – opowiada dr hab. Wojciechowski. – W centrum osiedla miał działać pawilon z kawiarnią, stołówką i klubami studenckimi.
Bardzo charakterystycznym punktem Wrocławia z pewnością stałby się też projektowany przez Zdeka dziesięciopiętrowy budynek mieszkalno-usługowy, także przy Kochanowskiego, ale w sąsiedztwie mostu Szczytnickiego.
Już z oddali zwracałby uwagę formą jakby złożoną z poukładanych naprzemiennie pudełek zapałek (jeśli powstałby według projektu w pierwszym wariancie) czy szczególnym szczytem obiektu w formie podłużonego prostopadłościanu.
Architekt stworzył też koncepcję Centrum Rehabilitacyjnego Studentów i Pracowników Uczelni Wyższych przy ul. Kosmonautów – jako pawilonowego kompleksu obiektów w otoczeniu zieleni.
Odwiedzających z PWr mogą zainteresować również projekty: Polikliniki PWr, która miała powstać przy ul. Janiszewskiego, w miejscu gdzie dziś stoi budynek Wydziału Matematyki, czy Instytutu Techniki Cieplnej i Mechaniki Płynów PWr przy ul. Smoluchowskiego – który miał stanowić „plombę” między dwoma innymi gmachami uczelni (A-4 i A-7).
Część z tych obiektów możemy zobaczyć nie tylko na planach, ale także makietach (z najbardziej niesamowitą pokazującą „kosmiczny” projekt rozbudowy Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Zielonej Górze – obecnie tamtejszego uniwersytetu). Inne dr hab. Wojciechowski pokazał, przygotowując wizualizacje – by łatwiej nam było zrozumieć zamiar Zdeka, skalę obiektów i to jak wpisywałyby się w otoczenie.
Wystawa pokazuje oczywiście także bardziej znane projekty Zdeka, za które był nagradzany, i które tworzył, pracując m.in. w Miastoprojekcie Wrocław. To budynki kliniki chirurgicznej ówczesnej Wyższej Szkoły Rolniczej (przy pl. Grunwaldzkim), budynek mieszkalny „Wojewodzianka” z „Superjednostką” (ul. Drukarska) czy osiedle Metalowiec (skrzyżowanie ul. Grabiszyńskiej i al. Hallera).
- Przypadek „Superjednostki” pokazuje, jakim architektem był Zdek. Musiał zaprojektować budynek, w którym zmieści się jak najwięcej ludzi, takie było zamówienie, bo mieszkań brakowało i budowało się szybko i jak najwięcej. Powstały więc 803 mieszkania o małych metrażach. Zdek zaprojektował jednak otwarty taras dla mieszkańców, którzy mogli korzystać z wykończeń kominów jak z leżaków oraz parter podcięty na dwóch końcach i wsparty na żelbetowych słupach. Te słupy kosztowały go premię wartą tyle co samochód osobowy – opowiada dr hab. Wojciechowski.
Twórcy wystawy i katalogu podkreślają, że nie zależy im, by odwiedzający ekspozycję czy przeglądający publikację, pamiętali daty czy potrafili wymienić wszystkie obiekty Zdeka.
– Chcemy, żeby jego nazwisko przebiło się do świadomości wrocławian – tłumaczy dr hab. Wojciechowski. – Żeby pamiętano, że działał kiedyś taki architekt, który odpowiadał za tak wiele obiektów w naszym mieście i część mu się udała, część może niekoniecznie, ale wynikało to w dużej mierze z warunków, w jakich musiał funkcjonować.
Dr hab. Wojciechowski dodaje też: – Często traktujemy architekturę w sposób arogancki, na zasadzie: „jest brzydka, trzeba wyburzyć!”. Zachęcamy do zastanowienia się, z czego to wynika, że dzisiaj nam się nie podoba. Może założenia architekta nie zostały w pełni zrealizowane? A może to, co zdobiło obiekt, zginęło pod warstwami styropianu i blachy i wystarczyłoby przywrócić budynkowi jego pierwotną formę? Może nie zawsze trzeba od razu niszczyć?
Wystawa „Układanka. Projekty i realizacje Leszka Zdeka” jest otwarta w Muzeum Architektury we Wrocławiu do 4 grudnia. Towarzyszący jej katalog można kupić na miejscu w muzeum. Przychód z jego sprzedaży zostanie przekazany na działalność Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia.
Lucyna Róg
*Zinwentaryzowali je architekci Maciej Lose i Michał Goncarzewicz z wrocławskiej pracowni „Forum architekci”. Rzeźby zachowano dzięki Towarzystwu Upiększania Miasta Wrocławia (na czele z dr. inż. Piotrem Szymańskim i Markiem Karabonem) oraz przy wsparciu Fundacji Promocji Sztuki „Transformator”. Przechowywano je najpierw na Wydziale Architektury PWr, a później na terenach Wrocławskiego Parku Technologicznego. Dzięki zaangażowaniu architekta Zbigniewa Maćkowa przekazano je firmie OKRE Development, która zdecydowała się na ich wkomponowanie w swoją nową inwestycję mieszkaniową przy ul. Wyszyńskiego 56.
Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »