TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.

Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.

 

Poznaliśmy najlepsze dyplomy na Wydziale Architektury

Wpis może zawierać nieaktualne dane.

W Dorocznej Nagrodzie SARP im. Zbyszka Zawistowskiego za najlepszą pracę dyplomową 2019 roku uznano projekt Arkadiusza Kiernickiego. Jury przyznało także ex aequo drugie miejsce Laurze Paluch i Michałowi Wasilewskiemu. Laureaci mają teraz szansę na nagrody w ogólnopolskim etapie konkursu.

260319_sarp_kw_09.jpgDo konkursu zgłoszono 34 prace dyplomowe z Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej. Oceniali je członkowie wrocławskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich i delegaci z W1 - Daria Kieżun (SARP), Liliana Krzycka (SARP), Maciej Hawrylak (W1), Zbigniew Maćków (SARP), Marcin Major (SARP), Łukasz Wojciechowski (W1) i Piotr Zybura (SARP).
Jurorzy analizowali dyplomy, biorąc pod uwagę wybitne wartości architektoniczne i urbanistyczne projektów oraz ich znaczenie w procesie przestrzennego kształtowania środowiska życia człowieka. Bacznie przyglądali się wartościom przestrzennym i plastycznym prac, ich wartościom ideowym, relacji i wpływowi na kształtowanie otoczenia, a także nowatorstwu i poziomowi technicznemu prezentowanych rozwiązań. Pod uwagę brali również rozwiązania w zakresie zagadnień ekologicznych i energetycznych projektowanych obiektów. Nominowali dziewięć prac, których autorzy publicznie przedstawiali swoje projekty we wtorkowe popołudnie we wrocławskim Muzeum Architektury.

Architektura jako tło dla przyrody

teznia_solankowa8.jpgZa najlepszy dyplom komisja uznała pracę Arkadiusza KiernickiegoTężnia biocenoz: Uzdrowisko, Sołonka” napisaną we współpracy z promotorem dr. inż. arch. Markiem Lamberem. Absolwent W1 zaprojektował założenie tężni solankowej w podkarpackiej miejscowości Sołonka. To wieś, która stara się turystycznie wykorzystać swoją historię związaną ze źródłami słonej wody, eksploatowanymi tam od co najmniej XVI wieku. Przed dziewięcioma laty w miejscu dawnych studni solankowych gmina stworzyła kaskadę solną o charakterze zdrojowym (występujący w solankach jod ma właściwości zdrowotne). Powstał tam także pieszy szlak solankowy. Zaprojektowana przez Kiernickiego tężnia miałaby być jego przedłużeniem.

- Stanęłaby na południowym stoku niewielkiego wzniesienia na terenie naturalnego wypływu dwóch różnych rodzajów wód: słodkiej i solanki – opowiadał Arkadiusz Kiernicki. – Ich wyciek w tym miejscu powoduje przekształcanie roślinności poprzez bardzo wyraźne zjawisko sukcesji biocenoz, czyli zastępowania jednych gatunków roślin innymi, lepiej przystosowanymi do nowych warunków życia. Tężnia powstałaby dokładnie na granicy dwóch ekosystemów, które rozwijają się pod wpływem wody słodkiej i słonej. Mój projekt zakłada wprowadzenie w ten teren wyrastającej z ziemi bryły, która zostałaby podzielona na warstwy, co pozwalałoby na oglądanie różnych stadiów rozwoju i zaniku roślin.

teznia_solankowa6.jpgBudynek składałby się więc z szeregu równoległych względem siebie ścian dzielących teren na wiele mniejszych przestrzeni, umożliwiających przechodzenie pomiędzy nimi i obserwację przyrody, a także korzystanie z wytworzonego przez solankę mikroklimatu.

Obiekt tworzyłyby dwie główne strefy: otwarta część ogrodowa i część uzdrowiskowa. Byłyby ze sobą połączone, a granica między nimi zacierałaby się. – W związku z tym, że projekt znajduje się na trasie pieszego szlaku solankowego, główna ścieżka przebiegałaby przez centralną część ogrodową, umożliwiając swobodne przejście szlakiem – opowiadał autor pracy.
Górna część tężni związana z wodą słodką byłaby ciepła i dobrze nasłoneczniona, podczas gdy dolne partie budynku, wypełnione solankową mgłą, pozostawałyby bardziej zacienione i chłodne. Autor projektu wydzielił tam sześć stref funkcjonalnych, związanych z lokalizacją źródeł, z jakimi sąsiadują. Od strony północnej działałaby pijalnia wody słodkiej (ze strefą wypoczynkową, pomieszczeniem badań wody mineralnej oraz magazynami i zmywalniami naczyń dla kuracjuszy) i basen wody słodkiej. Od strony południowej byłby basen solankowy i inhalatorium solankowe zaprojektowane w formie długich korytarzy wypełnionych gałęziami tarniny zraszanymi solankową mgłą. Wewnętrzna część inhalatorium przechodziłaby płynnie w część parkową. Obiekt miałby oczywiście także pomieszczenia pomocnicze, administracji, socjalne, archiwum, pomieszczenie teletechniczne, wydzielone strefy recepcji i pomieszczenie dla ratowników.

teznia_solankowa5.jpgCzęść budynku byłaby zatopiona we wzgórzu, w ten sposób przedłużając stok, na którym został posadowiony. W dachu tężni Kiernicki zaprojektował ścieżki w układzie labiryntowym wijące się pomiędzy ścianami tworzącymi stelaż dla roślin słono- i słodkolubnych. – Architektura kształtowana w ten sposób służy pokazaniu zmienności przyrody i jest dla niej tłem, bo przyroda wypełnia ściany tego budynku – mówił absolwent PWr.

- Spacerując po budynku, przechodzilibyśmy od wody słodkiej, przez wodę solankową, aż do mgły i pary wodnej – tłumaczył autor projektu. – Zmieniałby się zarówno rodzaj wody, jak i jej właściwości zdrowotne, stan skupienia i temperatura.
Jak podkreśla Kiernicki, cały budynek opierałby się o zasadę obserwacji zmienności przyrody. – Wąskie korytarze i równoległe względem siebie ściany zaplanowałem w taki sposób, aby hamować przepływ powietrza, co pozwala na zatrzymanie pary wodnej przesyconej jodem i bardzo dobrze wpływa na organizm człowieka.

Nowe życie przędzalni

Drugie miejsce w konkursie przyznano ex aequo Laurze Paluch i Michałowi Wasilewskiemu.

przedzalnia_dyplom2.jpgAbsolwentka W1 została wyróżniona za pracę „Adaptacja przędzalni czesankowej przy ulicy Stabłowickiej we Wrocławiu na lokalne centrum wielofunkcyjne” napisaną we współpracy z promotorem dr. inż. arch. Tomaszem Głowackim.

Autorka podkreślała, że na Stabłowicach przez lata dominowała zabudowa jednorodzinna, ale w ostatnim czasie deweloperzy stawiają tam bardzo wiele budynków wielorodzinnych. Nie idą za tym jednak inwestycje w usługi dla mieszkańców (brakuje choćby miejsc na codzienne zakupy), tereny rekreacyjne czy miejsca integracji społecznej i aktywizacji. – Bardzo dokładnie przeanalizowałam potrzeby mieszkańców tej okolicy i stąd pomysł na adaptację na centrum wielofunkcyjne XIX-wiecznej przędzalni czesankowej – opowiadała Laura Paluch. – Obecnie część budynków została poddana dość przypadkowej renowacji, inne – nieużytkowane niszczeją. Działa tam przede wszystkim firma poligraficzna, ale kompleks przędzalni jest za duży na jej potrzeby.

przedzalnia_dyplom8.jpgAutorka pracy, biorąc pod uwagę otoczenie przędzalni – od północy rzeka Bystrzyca, z drugiej strony dawne osiedle robotnicze, a za nim stawy po byłej cegielni i szkoła podstawowa – zaproponowała stworzenie ścieżki spacerowej i rowerowej, z którymi powiązane byłoby zaprojektowane przez nią centrum. – Chciałabym na nowo zbudować tożsamość tego miejsca – tłumaczyła. – Mogłoby stać się tłem różnego rodzaju wydarzeń dla tej okolicy i każdego dnia przyciągać tam mieszkańców.

Na terenie całego obiektu Laura Paluch zaplanowała m.in. plac wejściowy, plac miejski z typowym klombem, podwórko z placem zabaw i kinem letnim, ogród społeczny, boisko do koszykówki czy szpaler drzew dający nieco wytchnienia i cienia. Projekt uwzględnia także m.in. drewniane siedziska, parkingi rowerowe, miejsca postojowe czy stację roweru miejskiego.
Wewnątrz największego z budynków – hali przędzalni – absolwentka Wydziału Architektury zaproponowała stworzenie targowiska otoczonego punktami gastronomicznymi.

– Obiekt miałby działać na zasadzie 50 na 50, czyli jego połowę stanowiłaby działalność komercyjna, pozwalająca na utrzymanie budynków. Drugą połową byłyby funkcje publiczne, społeczne, kulturalne i edukacyjne – tłumaczyła.

przedzalnia_dyplom12.jpg

Dlatego w kompleksie powstałyby także przestrzenie biurowe na wynajem, ale i biblioteka, i klub seniora. – Obiekty zostałyby tak zaaranżowane, by były dostosowane do możliwych nowych funkcji – opowiadała. – Gdyby więc zaistniała potrzeba np. powstania sali wielofunkcyjnej o układzie amfiteatralnym, to można na ten cel wykorzystać część jednego z budynków.

Autorka pracy zaznaczała też, że założeniem jej projektu było to, by ten teren posprzątać – w znaczeniu uporządkowania tej przestrzeni, ale także odsłonięcia i pokazania tego, co w tym miejscu najciekawsze. Dlatego m.in. zdecydowała się nie zabudowywać w żaden sposób wnętrza hali przędzalni, odsłaniając jej bardzo interesującą konstrukcję.

Magazyn we wnętrzu wzgórza

wzgorze_dyplom2.jpgZ kolei Michała Wasielewskiego doceniono za pracę „Projekt magazynu dla Muzeum Narodowego we Wzgórzu Gajowym”, także powstałą we współpracy z promotorem dr. Tomaszem Głowackim.

Absolwent przypomniał, że wzgórze ma niesamowitą historię. – Nawet jak na Wrocław – podkreślał. – To tam działał jeden z pierwszych obozów koncentracyjnych III Rzeszy. Tam Andrzej Wajda nakręcił ostatnią scenę „Popiołu i diamentu”, w której grany przez Zbygniewa Cybulskiego Maciek Chełmicki umiera w wyniku postrzału. Samo wzgórze powstało w wyniku koncepcji zagospodarowania gruzów we Wrocławiu, przyjętej w latach 50. ubiegłego wieku. Z pozostałości po setkach budynków usypano wówczas osiem wzniesień, które wkrótce miały stać się terenami rekreacyjnymi. Każdy z budynków, który kiedyś stał we Wrocławiu, może być częścią tego wzgórza. Dziś dawne Breslau przypomina tam o sobie - łatwo natknąć się w tym miejscu na bruk, cegły czy wystające pręty zbrojeniowe.

wzgorze_dyplom4.jpgWasielewski w ramach idei rewitalizacji wzgórza zaproponował stworzenie tam magazynu dla wrocławskiego Muzeum Narodowego, co – jak zaznaczał – jest niezbędną dla tej instytucji inwestycją, bez której nie jest w stanie się rozwijać i prawidłowo zadbać o rosnące zbiory. Projekt takiego obiektu konsultował z pracownikami placówki.

W jego wizji budynek byłby monumentalną prostopadłościenną bryłą w centrum wzgórza, z otwartym dziedzińcem i ścieżką dookoła. Sięgałby samego dna wzniesienia, czyli około 40 metrów, co pozwoliłoby na poznanie jego wszystkich warstw. – W wyniku budowy wzgórze zmieniłoby swoją topografię i urosło o około osiem metrów – opowiadał.

Obiekt tworzyłoby sześć kondygnacji podziemnych – pięć magazynowych i jedna konserwatorska oraz jedno piętro naziemne, otwarte dla odwiedzających.

wzgorze_dyplom7.jpg- Jedna kondygnacja magazynu to około siedmiu tysięcy metrów kwadratowych z pionami komunikacyjnymi i technicznymi oraz regularną siatką słupów – wyliczał autor pracy. – Wszystkie piętra magazynowe miałyby powtarzalny układ, różniąc się jedynie wyposażeniem. Na każdej możliwe byłoby jednak uzyskanie innych warunków klimatycznych, co pozwoliłoby na lepsze zagospodarowywanie wnętrza. Z kolei kondygnacja z warsztatami konserwatorskimi miałaby blok konserwacji suchej, mokrej i konserwacji uciążliwej oraz wewnętrzny dziedziniec otwarty dla zwiedzających, którzy byliby w stanie podejść do sali warsztatowej i poznać tajniki konserwacji np. nakładania warstw złota.

Na samym szczycie budynku Wasielewski zaprojektował piętro otwarte z blokiem wejściowym i logistycznym, gdzie przyjmowane i odbierane byłyby dzieła sztuki. Działałyby tam także kantyna i biblioteka.

Autor projektu podkreślał też, że zależało mu na tym, by połączyć budynek z gruzami Wrocławia. - Dlatego zostałby wybudowany z ich użyciem. Na potrzeby dyplomu przygotowałem nawet mieszankę betonową wykorzystującą tamtejsze gruzy – mówił Michał Wasielewski.

Szansa na kolejne nagrody

Autorzy wszystkich trzech prac dostali nagrody pieniężne i zostali zgłoszeni do drugiego etapu konkursu SARP – ogólnopolskiego. Sąd konkursowy przyjrzy się teraz ich dyplomom i 29 kwietnia poznamy listę finalistów, którzy 23 maja zaprezentują swoje projekty w warszawskiej siedzibie SARP, a dzień później najlepszym zostaną wręczone nagrody.

260319_sarp_kw_14.jpgDyplomy Laury Paluch i Michała Wasilewskiego zostały również zgłoszone przez konkursowe jury do Dorocznej Polsko-Niemieckiej Nagrody Integracyjnej BDA-SARP, organizowanej wspólnie przez Bund Deutscher Architekten BDA i Stowarzyszenie Architektów Polskich. Laureatów tego konkursu poznamy 16 czerwca. Finał także zaplanowano w Warszawie.

Do Dorocznej Nagrody SARP im. Zbyszka Zawistowskiego na najlepszą pracę dyplomową nominowane były też prace:

- SerpenTime: Muzeum Języka w LondynieZofii Fedorów, promotor: dr inż. arch. Ada Kwiatkowska,
- PM10: Dom Świętej Barbary, Nikiszowiec – Karoliny Konopki, promotor: dr inż. arch. Ada Kwiatkowska,
- Koniec 2.0: kolumbarium w Wenecji – Weroniki Lebiedowskiej, promotor: dr inż. arch. Roman Rutkowski,
- Obrazy zanikającego miasta – Joanny Plizgi, promotor: dr inż. arch. Roman Rutkowski,
- Centrum tożsamości, Miedzianka – Anity Rębisz, promotor: dr inż. arch. Roman Czajka,
- Nieodkryte podkłady - Kuźnia kreatywności. Koncepcja architektoniczna rozbudowy szybu Chrobry II i adaptacji maszynowni Hansa Poelziga w Pszowie, w Polsce - Iwony Woźniak, promotor: dr hab. inż. arch. Bogna Ludwig.

Lucyna Róg

Galeria zdjęć

Politechnika Wrocławska © 2024

Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »

Akceptuję