TWOJA PRZEGLĄDARKA JEST NIEAKTUALNA.
Wykryliśmy, że używasz nieaktualnej przeglądarki, przez co nasz serwis może dla Ciebie działać niepoprawnie. Zalecamy aktualizację lub przejście na inną przeglądarkę.
Data: 25.09.2025
Katarzyna Frencek – zawodniczka Ultimate Frisbee, była reprezentantka Belgii i choć nie ma (doświadczenia zdawania) polskiej matury, studiuje na Wydziale Chemicznym PWr.
„Gram jako cutter, czyli – upraszczając – w ataku, łapiąc dłuższe podania. Na tej pozycji wymagana jest szybkość i wytrzymałość, bo dużo się biega.
Ultimate Frisbee w pewnych aspektach może się kojarzyć z futbolem amerykańskim a w innych z koszykówką. Nic dziwnego – wszystkie przybyły do nas z USA. Zawodnicy podają między sobą plastikowy dysk. Ich zadaniem jest przekazać go bez przemieszczania się tak, by ostatnia osoba złapała go w tzw. strefie punktowej. Można grać na trawie w składzie siedmioosobowym, a na plaży, w hali lub pod balonem – w pięcioosobowym.
Drużyn w Polsce jest coraz więcej – obecnie ok. 20 – ale wciąż jest to sport niszowy. Aktualnie jestem zawodniczką RJP Warszawa.
Granie z zespołem z drugiego końca Polski ma swoje blaski i cienie. Trenowanie techniki i zgrania z drużyną jest trudniejsze. W moim przypadku odbywa się rzadziej, w trakcie zgrupowań jak i bezpośrednio na turniejach, które odbywają się w całej Polsce. Na co dzień sama muszę pilnować regularnych treningów wydolnościowych. To akurat plus, bo łatwiej jest mi pogodzić indywidualne bieganie ze studiami i pracą.
Po raz pierwszy zetknęłam się z grą, kiedy koleżanka podczas wakacji wyciągnęła mnie na wolontariat przy organizacji zawodów. Okazało się, że to bardzo widowiskowy sport! Przyjazny, rodzinny, ale i sportowy klimat tak mi się spodobał, że kiedy tylko wróciłam do Belgii, od razu znalazłam klub, w którym zaczęłam trenować.
Rozwijałam się na tyle szybko, że trener zasugerował, żebym zgłosiła się do selekcji do reprezentacji narodowej, do czego miałam prawo jako rezydentka, i… udało się! Zagrałam w barwach Belgii na mistrzostwach świata U-24. Była to gra pod większą presją, ale było warto!
Z kończeniem sześcioletniego liceum w Belgii wiąże się jeszcze jedna ciekawostka – »nie mam matury«. W Belgii ostateczne wyniki edukacji to te ze świadectwa ukończenia szkoły oraz egzaminów. Za to pisze się swoją pierwszą »pracę dyplomową« na dowolny temat, pod okiem wybranego nauczyciela - promotora”.
Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »